Mogliśmy uniknąć horroru w końcówce - komentarze po meczu Asseco Prokom Gdynia - Stelmet Zielona Góra

Dobry, szybki mecz obejrzeli kibice w Gdyni. Hit Tauron Basket Ligi zakończył się wygraną mistrzów Polski. - Detale zadecydowały o wygranej Asseco - przyznał trener Stelmetu Zielona Góra.

Piotr Wiśniewski
Piotr Wiśniewski

Mihailo Uvalin  (trener Stelmetu Zielona Góra): To był bardzo dobry mecz, który z pewnością mógł podobać się kibicom. Po tego typu spotkaniu, które nabuzowane jest emocjami, ciężko potem na gorąco ocenić jakość meczu. W końcówce nie trafiliśmy kilku ważnych rzutów. Asseco zasłużyło na wygraną, ale gdyby to mój zespół wygrał, myślę, że nikt nie czułby się skrzywdzony. W drugiej połowie zagraliśmy lepiej. W pierwszej mieliśmy problem ze stratami. W trzeciej i czwartej kwarcie poprawiliśmy ten element i wróciliśmy do gry. Do ostatniej sekundy byliśmy się o zwycięstwo. Było blisko, detale zadecydowały o wygranej Asseco. Jestem zadowolony z postawy drużyny. Zagraliśmy zespołowo. Moi zawodnicy wykonali dobrą robotę. Teraz czekamy na kolejne mecze.

Adam Łapeta (zawodnik Stelmetu Zielona Góra): Wypada mi się podpiąć pod słowa trenera. Zagraliśmy dobry mecz. Mieliśmy sporo strat w pierwszej połowie. Na zbyt wiele pozwoliliśmy wysokim zawodnikom Asseco. Zarówno ja, jak i moi koledzy, musimy poprawić ten element.

Mistrz Polski zatrzymał Stelmet i niesamowitego Hosley'a!

Kestutis Kemzura  (trener Asseco Prokomu Gdynia): To był trudny mecz. Stelmet jest bardzo dobrym zespołem, do meczu z nami niepokonanym. Ma swoich liderów. Widać dobrą pracę trenerów. Zagraliśmy nieźle w obronie, ale czasami mogło być nieco lepiej. Różnie bywało z kryciem Hosley’a. Chciałbym wyróżnić Mateusza Ponitkę za grę w obronie w końcówce spotkania. O ile do gry obronnej mojej drużyny mogę się przyczepić, o tyle wypracowanie 7,8,9-punktowej przewagi uniemożliwiły nam liczne straty. Pozwoliliśmy rywalom na zbiórki w ataku i ponawianie akcji.

Adam Hrycaniuk (zawodnik Asseco Prokomu): Naszym problemem były zbiórki w ataku. Były momenty, kiedy cztery razy z rzędu nie potrafiliśmy zebrać piłki spod własnej tablicy. Nie mogliśmy odskoczyć na więcej punktów. Po raz kolejny popełniały wiele strat. Eliminując kilka nieprzemyślanych akcji i niemądrych podań, moglibyśmy wygrać bez horroru.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×