Jeden z najlepszych koszykarzy pierwszej ligi ubiegłych rozgrywek kontuzji nabawił się w sierpniu, podczas przygotowań do debiutanckiego sezonu w Tauron Basket Lidze. Początkowo dolegliwość nie wyglądała na zbyt poważną, jednakże w dotychczasowych czterech meczach Artur Donigiewicz więcej czasu spędził na ławce rezerwowych niż na parkiecie. W ostatnim starciu, przeciwko Anwilowi Włocławek, ani razu nie pojawił się na boisku.
Mówiąc konkretnie, rzucający obrońca zerwał więzadło właściwe rzepki. W miniony poniedziałek przeszedł specjalistyczny zabieg, polegający na bardzo precyzyjnym wstrzyknięciu czynników PRP (koncentratu płytek krwi, otrzymywanego w procesie odwirowania i wyizolowania pełnej krwi przy pomocy wysokospecjalistycznych systemów) w kontuzjowane miejsce.
Do kolejnej konsultacji, która będzie miała miejsce za kilka tygodni, koszykarz nie może w ogóle trenować. W tej sytuacji kadra Rosy została okrojona o drugiego, obok Marcina Kosińskiego, gracza na pozycji numer dwa.