Zupełnie inaczej nowe rozgrywki wyobrażali sobie koszykarze z południa Polski. Sokół w ostatnich latach był zawsze w czubie tabeli, a teraz ma spore problemy z wygrywaniem poza własną halą. Łańcucianie spory kłopot mają zwłaszcza z opanowaniem nerwów w decydującej czwartej kwarcie. Być może przyczyną tego są kontuzje w ekipie Sokoła. Goście do tej pory zwyciężyli w trzech spotkaniach, a w dwóch musieli uznać wyższość rywali.
Jednak już teraz powoli do gry powinien być gotowy Kacper Młynarski, który miał dobry początek sezonu. - Jest po artroskopii kolana. Zabieg się udał, przeszedł bez żadnych komplikacji. W sobotę był już z nami na ławce. Od poniedziałku zaczyna się już ruszać i mam nadzieję, że ta przerwa nie będzie długo trwała - mówi w rozmowie z SportoweFakty.pl Dariusz Kaszowski.
Z kolei Franz Astoria największą dziurę ma pod koszem. W walce pod tablicami kompletnie nie radzi sobie doświadczony Piotr Czaplicki, dla którego I liga to zdecydowanie za wysokie progi. Bydgoszczanie w przerwie zimowej chcieliby się wzmocnić, ale na przeszkodzie stoją finanse. - Z miastem to wygląda tak, że jak się nie upomnisz to nie dostaniesz. Chodzi tu konkretnie o media, bo telefon do UM nic nie da. Pod koniec roku powinna być piłka z naszej strony, że albo dostajemy kilkadziesiąt tysi na wzmocnienia albo niestety po raz kolejny lecimy z ligi - uważają fani beniaminka.
A wzmocnienia są konieczne, bo sporo problemów z faulami mają obaj skrzydłowi Dorian Szyttenholm otaz Sebastian Laydych. Ten drugi podczas meczu z SKK Siedlce już...w pierwszej połowie złapał cztery faule, czy mocno osłabił swój zespół. Podobne kłopoty ma doświadczony Szyttenholm. Jeśli podczas potyczki z Sokołem te problemy zostaną wyeliminowana, to można liczyć na dobre widowisko.
Franz Astoria Bydgoszcz - Neto Sokół Łańcut / nd. 17:00