Dariusz Szczubiał (trener Jeziora Tarnobrzeg): Gratuluję zwycięstwa drużynie Rosy. Całe szczęście, że radomianin (Daniel Wall-przyp.red.) nie gra w Radomiu, bo byłoby dużo gorzej. Gratuluję gospodarzom, byli drużyną lepszą, aczkolwiek zapomnieli o jednej zasadzie w koszykówce, że gra się do końca i żadna przewaga nie jest wystarczająca, dopóki jest jeszcze parę minut do końca gry. Udało nam się zniwelować przewagę, zdobyć dogrywkę, to był wyczyn nie lada. Zawiodło kilku liderów, nie będę mówił kto, bo oni doskonale to wiedzą, ale to już drugi mecz, gdy niestety wypadli słabo. Można się tłumaczyć kontuzjami, ale ci gracze, którzy byli na parkiecie, mogli lepiej wykonać swoją pracę.
Daniel Wall (zawodnik Jeziora Tarnobrzeg): Tak jak trener powiedział, byliśmy blisko wygranej, mieliśmy szansę. Była fantastyczna pogoń, ale to jest nasza wina, że do tej przewagi doprowadziliśmy naszą słabą grą przez pierwsze trzy kwarty. Nie można wygrać meczu, popełniając tak dużą liczbę głupich błędów i nie realizując założeń, które nakreślił trener.
Mariusz Karol (trener Rosy Radom): Mecz kuriozalny, w którym byliśmy drużyną lepszą, zwłaszcza w końcówce meczu, mam na myśli drugą połowę, gdzie zaznaczyliśmy swoją dominację w trzeciej kwarcie, wygrywając ją 17:6, pokazując koszykówkę dobrą w obronie. Widać było, że w pewnym momencie przeciwnik "pękł". Na pięć minut do końca meczu zespół chyba już myślał, że spotkanie samo się wygra. Kilka niefrasobliwych zagrań plus nietrafione rzuty wolne spowodowały to, że przeciwnik, który jest "drużyną sytuacji" doskonale to wykorzystał, trafiając kilka rzutów za trzy punkty. W ciągu trzech minut zbliżył się na dystans, który dawał mu nadzieję i szansę na zwycięstwo.
Kim Adams (zawodnik Rosy Radom): Przez pierwsze trzy kwarty kontrolowaliśmy przebieg meczu, ale w czwartej straciliśmy kontrolę i skupienie. To umożliwiło drużynie Jeziora powrót do gry. W czwartej kwarcie zanotowaliśmy dziesięć strat, które wybiły nas z rytmu. Powinniśmy popracować nad tym, żeby w czwartych kwartach było mniej nerwowo, aby nie tracić przewagi w głupi sposób, tak jak to miało miejsce dzisiaj, gdy w trzeciej i czwartej części straciliśmy około trzydziestu pięciu punktów.