Mimo, iż drużyna UMKS-u Kielce przystępuje do tegorocznych rozgrywek o mistrzostwo I ligi koszykówki mężczyzn z pozycji beniaminka, na parkiecie wcale tego nie widać. W kieleckiej drużynie nie ma indywidualności, a mocną stroną zespołu jest gra drużynowa. - Oczywiście staramy się jak możemy. Wszyscy nas gdzieś tam na starcie skreślają. Nawet teraz w Szczecinie mimo, że mieliśmy po drodze dwa wyjazdowe zwycięstwa, to ciągle faworytem jest drużyna, która jest naszym przeciwnikiem. Pokazujemy, że potrafimy walczyć. W minioną sobotę mieliśmy kilka szans na przechylenie wyniku na naszą korzyść. Nie dbaliśmy o szczegóły i detale. Zbyt często pozwalaliśmy na seryjne zdobywanie punktów. Nasi rywali grali trochę słabiej w tej pierwszej połowie i to my powinniśmy prowadzić te 5, 10 oczek. W drugiej grali już o wiele lepiej, to pewne, było nam zdecydowanie trudniej - tłumaczy trener Rafał Gil.
Akademicy ze Szczecina sobotnie spotkanie wygrali m. in. dzięki fantastycznej dyspozycji Macieja Majcherka, Igora Treli oraz Łukasza Pacochy. Ta trójka zdobyła łącznie 59 punktów ze wszystkich 82 oczek swojej ekipy. - Do tego meczu przygotowywaliśmy się tak jak do każdego innego. W każdym staramy się walczyć o zwycięstwo do samego końca. Niezależnie od tego na jak gorący teren jedziemy. Znaliśmy zalety drużyny AZS-u Radex. Mimo to, nie potrafiliśmy wyeliminować rzutów z dystansu Macieja Majcherka, czy gry podkoszowej Igora Treli, która w tej konfrontacji narobiła nam najwięcej szkód - zaznacza szkoleniowiec beniaminka.
UMKS Kielce w tym sezonie pokazuje, że potrafi sprawić niespodziankę. Takim niespodziewanym wydarzeniem była wyjazdowa wygrana z Polonią Przemyśl. O co tak naprawdę chce walczyć kielecka drużyna? - Chcemy walczyć o każde zwycięstwo. Super, gdyby na koniec ligi udało nam się uzbierać 15 wygranych meczy. Myślę, że to by nam gwarantowało środek tabeli. Wiadomo każdy chce uniknąć stresujących play-outów. Teraz mamy trzy mecze u siebie. Pierwszy mecz bardzo trudny z Krosnem, później Spójnia i Bydgoszcz. To co już mówiłem wiele razy. Konfrontacje w tej lidze są tylko trudne, albo bardzo trudne. Łatwych już raczej nie będziemy mieli - kończy szkoleniowiec UMKS-u.