Nieskuteczna pogoń beniaminka - relacja z meczu UMKS Kielce - MOSiR Krosno

Fatum własnej hali nadal nie przełamane. Koszykarze UMKS-u Kielce ulegli MOSiR-owi Krosno, choć wygrali końcówkę drugiej kwarty 15:0.

Trzeci mecz przed własną publicznością i trzecia porażka - to bilans UMKS-u Kielce Kielce w I lidze. W sobotnie popołudnie podopieczni Rafała Gila podejmowali groźny PBS Bank Efir Energy MOSiR Krosno, który po słabym zeszłym sezonie, w tym liczy się w walce o "czwórkę".

Początek pierwszej kwarty to wyrównana gra obu ekip. Grę kielczan dobrze prowadził Hubert Makuch, który już po trzech minutach miał trzy asysty, a jego zespół prowadził 8:7. Goście jednak z minuty na minutę grali coraz lepiej. Siedem punktów w tej kwarcie zdobyli Dariusz Oczkowicz i wywodzący się z Kielc Wojciech Pisarczyk, a ich zespół po dziesięciu minutach prowadził 20:15.

W drugiej kwarcie MOSiR w ciągu półtorej minuty uzyskał dziesięciopunktową przewagę (17:27) i nic nie wskazywało, że spotkanie może być jeszcze nie rozstrzygnięte. Tym bardziej, że w 15. minucie w skutek dwóch przewinień technicznych goście otrzymali cztery rzuty osobiste. Trzy z nich wykorzystał Kamil Łączyński, a chwilę później dołożył dwa punkty i Krosno prowadziło aż 37:21. Taki stan wpłynął bardzo pobudzająco na gospodarzy. Do końca pierwszej połowy zdobyli 15 punktów, nie tracąc ani jednego! Ekipa prowadzona przez Dusana Radovicia nie dość, że nie potrafiła sforsować obrony kielczan, to tylko w tym okresie popełniła cztery faule w ataku. MOSiR jednak na przerwę schodził z jednopunktowym prowadzeniem 37:36.

Ambitnie grający UMKS jeszcze w 23. minucie po akcji Marcina Wróbla prowadził 43:41, ale doświadczeni rywale szybko odrobili straty z nawiązką. Dobrze prezentował się Marcin Salamonik, którego asystami wspierał Łączyński. W efekcie na trzy minuty przed końcem kwarty było 57:47 dla Krosna i... ponownie nastąpił zryw kielczan. Pozostały czas do końca kwarty wygrali 13:5 i przed ostatnimi dziesięcioma minutami wyżej notowani rywale prowadzili 61:59.

W czwartej kwarcie losy spotkania wyjaśniły się już na początku. UMKS przez cztery minuty nie potrafił zdobyć punktu i z dwóch punktów straty zrobiło się dziewięć. Goście nauczeni wydarzeniami z poprzednich kwart nie pozwolili już sobie na chwilę dekoncentracji i kontrolowali wydarzenia na boisku. Miejscowych do walki próbował jeszcze pobudzić Artur Kijanowski (po jego punktach było 63:68), ale po końcowym gwizdku to ekipa z Podkarpacia mogła cieszyć się z dwóch punktów. Ostatecznie MOSiR wygrał 76:71, a motorem napędowym w ekipie gości byli autor 22 punktów - Wojciech Pisarczyk oraz zdobywca double-double Kamil Łączyński, który do 10 punktów dołożył 10 asyst. W zespole UMKS-u po 15 punktów zdobyli Marcin Wróbel oraz Artur Kijanowski.

UMKS Kielce - PBS Bank Efir Energy MOSiR Krosno 71:76 (15:20, 21:17, 23:24, 12:15)

UMKS: Wróbel 15, Kijanowski 15, Miernik 14 (2), Busz 9 (2), Tokarski 6 (2), Makuch 6, Fąfara 4, Bacik 2

MOSiR: Pisarczyk 22 (2), Salamonik 17 (1), Oczkowicz 14 (2), Pluta 11, Łączyński 10 (10 as.), Paul 2, Szurlej 0, Adamczewski 0, Partyka 0.

Komentarze (2)
avatar
ObserwatorPLK
9.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo ŁĄCZKA - 10 asyst robi wrażenie... 
avatar
Charls
4.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Krosno choć nie było tak łatwo jak mogło się wydawać !
Gratki.