Marcin Gortat w drugim kolejnym meczu zanotował podwójną zdobycz. Wykorzystał siedem z dwunastu prób z gry oraz zebrał jedenaście piłek, z czego aż siedem na atakowanej tablicy. Miał również cztery bloki i utrzymuje wysoką średnią w tym elemencie od początku sezonu (śr. 4 blk w meczu). Nasz jedynak w NBA spędził na parkiecie 35 minut - najwięcej w całym zespole trenera Alvina Gentry'ego.
Tego dnia pierwszymi opcjami w ofensywie byli jednak Luis Scola (24 pkt i 7 zb) oraz Michael Beasley (22 pkt i 6 zb).
- Mieliśmy problemy z konsekwentną grą w ofensywie - analizował Gentry. - Mieliśmy swoje momenty w tym spotkaniu. Wciąż jednak pracujemy nad wieloma rzeczami i mamy nadzieję, że wkrótce da to rezultaty - dodał.
Słońca w trzeciej kwarcie prowadziły nawet 65:50, lecz później kapitalnie rzucali gospodarze. Magicy w tej odsłonie zdobyli 40 punktów! Nie bez znaczenia był fakt, że podopieczni Jacque'a Vaughna trafili dziewięć z 11 prób za trzy punkty. Świetnie dysponowany był szczególnie J.J. Redick, który zdobył 24 punkty.
Ekipa z Florydy powiększyła przewagę w ostatniej odsłonie i pewnie zwyciężyła 115:94. Dla Słońc to druga porażka z rzędu (1-2), z kolei Orlando nadal pozostaje niepokonane (2-0).
Gortat występował w Orlando przez 3,5 sezonu. Wówczas jednak pełnił rolę zmiennika Dwighta Howarda.
Orlando Magic - Phoenix Suns 115:94 (26:33, 20:23, 40:20, 29:18)
(J.J. Redick 24, A. Afflalo 22, G. Davis 22 - L. Scola 24, M. Beasley 22, M. Gortat 14 (11 zb))