Tomas Pacesas jest dla mnie autorytetem - rozmowa z Przemysławem Zamojskim, zawodnikiem Prokomu Trefla Sopot

Przemysław Zamojski w przyszłym sezonie ponownie zagra w barwach Prokomu Trefla Sopot. Z całą pewnością w świetle przepisu o obowiązkowym Polaku z rocznika 1986 lub młodszego, który musi przebywać w drugiej kwarcie każdego spotkania, utalentowany polski obrońca może liczyć na regularne występy w zespole mistrza Polski. Zawodnik ten w rozmowie z naszym portalem oprócz analizy swojej kariery, zdradził także kilka szczegółów z życia prywatnego.

Łukasz Żaguń: Rozgrywki PLK w ubiegłym sezonie Prokom z całą pewnością może zaliczyć po stronie udanych. Co prawda z trudem, ale zdołał obronić mistrzowski tytuł. Co innego jednak w Eurolidze. Tam też twoja drużyna nie radziła sobie najlepiej. Powiedz co według ciebie zaważyło na tej porażce?

Przemysław Zamojski: Sezon na pewno możemy zaliczyć do udanych, ponieważ naszym głównym celem była obrona tytułu mistrzowskiego a przy okazji również udało nam się zdobyć puchar polski, lecz wracając do rozgrywek Euroligi to niestety trafiliśmy do bardzo mocnej grupy i przyznam, że nie wszystko potoczyło się tak, jak zakładaliśmy przed sezonem. Uważam jednak, iż nie można teraz rozmyślać nad tym co poszło nie tak, tylko skupić się na rozgrywkach w tym roku i postarać się, by wszystko ułożyło się znacznie lepiej w nadchodzącym sezonie.

Co prawda nie jesteś jeszcze pierwszoplanową postacią sopockiej drużyny, ale w minionych rozgrywkach PLK kilka razy udowodniłeś swoją wartość. Tak też było np. w meczu przeciwko Górnikowi, kiedy rzuciłeś rywalom 13 punktów. Powiedz, czy czujesz się już na tyle silny, by regularnie występować w rozgrywkach na najwyższym szczeblu?

- Uważam, że jestem zawodnikiem, który cały czas się rozwija i lubi pracować, a w Sopocie mam okazję trenować z najlepszymi jak i również pod okiem świetnych szkoleniowców, więc jestem pewien, że dostanę swoją szansę w następnym sezonie na to, by udowodnić, że jestem przydatnym ogniwem w zespole.

W sezonie 2005/06 grałeś w lidze NCAA. Jakie są twoje wspomnienia z tego okresu? Jak bardzo różni się gra w Stanach Zjednoczonych od tej na polskich parkietach?

- Okres ten wspominam pozytywnie, ponieważ ludzie, z którymi miałem okazję pracować w tym czasie przyjęli mnie bardzo przyjaźnie. Miałem też szansę rozwinąć się koszykarsko. Wracając jednak do różnic, zdecydowanie gra w USA jest dużo szybsza i mniej poukładana niż w Europie. Większy nacisk kładzie się na przygotowanie atletyczne zawodników.

Oprócz ekstraligi występowałeś także w barwach rezerw Prokomu Trefla Sopot. Byłeś czołową postacią swojego zespołu. Zapewne wielokrotnie ciążyła na tobie odpowiedzialność za zdobywanie punktów. Jak radzisz sobie z presją w takich momentach?

- Lubię, kiedy w meczu coś zależy ode mnie oraz kiedy koledzy potrzebują mojego wsparcia w zdobywaniu punktów. Trzeba być po prostu zdecydowanym w swoich działaniach i wierzyć w swoje umiejętności.

Należy wspomnieć, że w ubiegłym sezonie zaliczyłeś mały epizod a jednocześnie swój debiut w rozgrywkach Euroligi. Powiedz jak oceniasz poziom europejskiej koszykówki?

- Na pewno stoi na wysokim poziomie. Z resztą widać to po meczach, kiedy reprezentacja USA rozgrywa swoje mecze przeciwko drużynom z Europy i różnice okazują się niewielkie.

Ja sądzisz, co należy zmienić w polskim baskecie, by kiedyś i nasze drużyny mogły z powodzeniem powalczyć, a nawet zawojować Europę, co dzisiaj wydaje się nie tylko bardzo odległą, ale wręcz nierealną perspektywą?

- Przede wszystkim budżety polskich drużyn nie są tak wielkie jak niektórych europejskich potęg, więc na pewno ciężko jest grać przeciwko zawodnikom takiej klasy.

W przyszłym sezonie w życie zostanie wcielony nowy przepis o obowiązkowym Polaku w drugiej kwarcie z rocznika 1986 lub młodszego. Jak oceniasz swoje szanse w świetle tego przepisu?

- Na pewno dzięki tej regule dostanę szansę na regularne przebywanie w każdym meczu.

Odbiegając nieco od tematu. Jakie cechy według ciebie są najważniejsze u każdego sportowca? Co należy zrobić, by osiągnąć sukces?

- Najważniejsza jest wiara w samego siebie i nie poddawanie się mimo niepowodzeń, jak również ciężka praca i dążenie do celu który wcześniej się założyło.

Masz może jakieś osobiste marzenia związane z koszykarską przyszłością?

- Tak jak większość zawodników, którzy uprawiają koszykówkę, by kiedyś zagrać w najlepszej lidze świata - NBA.

Wielu sportowców wspomina o tym, że swoje sukcesy zawdzięcza trenerom, rodzicom, jeszcze innym osobom. Czy w tym najważniejszym dla ciebie okresie, w którym musiałeś podejmować wiele decyzji związanych z twoją przyszłością był ktoś taki, kto pomagał ci w realizacji marzeń, czy raczej wszystkie decyzje starasz się podejmować samemu?

- Zazwyczaj wszystkie decyzje podejmuję sam, ale na pewno było kilka osób, które mi doradzały, jaką drogę obrać. Do takich zaliczam swoją rodzinę, przyjaciół oraz trenerów z rodzinnego miasta.

W Prokomie w przyszłym sezonie zadebiutuje David Logan, gracz, który najpierw z powodzeniem radził sobie w Polpharmie Starogard Gdański, później natomiast po przejściu do Zgorzelca okazał się niekwestionowaną gwiazdą polskiej ligi. Co sądzisz o tym zawodniku?

- Jest to znakomity zawodnik, który posiada mnóstwo manewrów ofensywnych i często okazuje się maszyną do zdobywania punktów. Poza tym jest równie dobrym zawodnikiem w obronie, więc na pewno będzie jednym z najmocniejszych ogniw w drużynie.

W grudniu ubiegłego roku po odejściu trenera Eugeniusza Kijewskiego, funkcję pierwszego szkoleniowca Prokomu objął Tomas Pacesas. Wiemy już na pewno, że pozostanie on na tym stanowisku. Jak oceniasz swój rozwój pod okiem tego trenera?

- Trener Tomas Pacesas jest dla mnie autorytetem i darzę go wielkim szacunkiem, ponieważ osiągnął bardzo wiele w swojej karierze sportowej. Poza tym jest typowym przywódcą i człowiekiem, przed którym czuje się respekt, więc jestem przekonany, że pod jego okiem jestem w stanie bardzo się rozwinąć pod względem koszykarskim i nie tylko.

Zmieniając nieco temat. Masz może jakieś zamiłowania oprócz koszykówki, a może po prostu jak spędzanych wolny czas?

- Jasne, że mam. Przede wszystkim lubię dobre kino, interesuję się również motoryzacją. Gdy mam tylko wolny czas zazwyczaj spotykam się ze swoimi przyjaciółmi oraz staram się odwiedzać rodzinę jak najczęściej.

Powiedz jak twoim zdaniem wyglądałaby polska liga bez zagranicznych zawodników, oczywiście mam tutaj na myśli w głównej mierze Amerykanów?

- Na pewno byłaby na wiele niższym poziomie, a co za tym idzie zainteresowanie koszykówką w naszym kraju zmniejszyłoby się w dużym stopniu, więc uważam, że są potrzebni i urozmaicają naszą ligę.

I na koniec powróćmy jeszcze do kwestii twojego pobytu w Stanach Zjednoczonych. Powiedz, czy nie zastanawiałeś się nad tym, by pozostać tam na dłużej? Z pewnością życie jest tam zupełnie inne niż tutaj. Każdy sportowiec ma dużo więcej okazji do relaksu i rozrywki. W Polsce wygląda to znacznie gorzej.

- Wiadomo, że się nad tym zastanawiałem, czy nie pozostać tam na dłużej, lecz sprawy potoczyły się inaczej. Wróciłem do Polski i podpisałem kontrakt z Prokomem. Poza tym jestem typem człowieka, który nigdy nie żałuje swoich decyzji i zawsze stara się dążyć do celu. W Polsce czy w USA nie ma znaczenia. Jest czas na pracę i odpoczynek, a różnice nie są aż takie wielkie. Na koniec chciałbym pozdrowić wszystkich sympatyków koszykówki.

Komentarze (0)