Dąbrowianie pokonali kolejną drużynę, tym razem w hali "Centrum" musiała polec Franz Astoria Bydgoszcz. Niedzielne spotkanie było bardzo dobre w wykonaniu koszykarzy MKS-u, z których aż pięciu zapisało na swoim koncie 10 lub więcej punktów. Jednak w centrum uwagi był Mateusz Dziemba, który rozpoczął mecz w wyjściowym składzie, a na parkiecie spędził blisko 31 minut, zdobywając 19 punktów (z czego trzy celne trójki), notując 5 zbiórek i 4 asysty. Mimo że taki sam dorobek punktowy zanotował Grzegorz Grochowski (który zaliczył również 10 asyst), to najlepszym zawodnikiem MKS-u został wybrany Dziemba.
- Dziękuję bardzo za pochwały. Mogę powiedzieć tyle, że czekałem długo na ten mecz, nie wiedziałem, że uda mi się akurat z Astorią tak dobrze zagrać. Musiałem okazać dużą cierpliwość, natomiast nie zagrałbym tak dobrze, gdyby nie równie dobra gra kolegów, bez ich pomocy nie osiągnąłbym takiego wyniku, z czego bardzo się cieszę. Bardzo cieszy również kolejna wygrana i myślę, że za tydzień na trudnym terenie we Wrocławiu zwyciężymy - skromnie przyznał Dziemba.
Mimo że bydgoszczanie mają w tym sezonie inne cele niż dąbrowianie, to w pierwszej połowie toczyli wyrównaną walkę, a w drugiej kwarcie byli drużyną lepszą, doprowadzili nawet do remisu 40:40. Jednak po przerwie na parkiecie dominowali koszykarze MKS-u, a Mateusz Dziemba popisywał się efektownymi akcjami i wsadami, które wzbudzały zachwyt i gromkie oklaski wśród kibiców, zgromadzonych na trybunach. - W pierwszej połowie graliśmy wolniej, popełniliśmy też dużo strat. W trakcie przerwy w szatni trener powiedział, że musimy przyśpieszyć naszą grę. W trzeciej kwarcie przełamaliśmy przeciwnika i udało wyjść się na większe prowadzenie i utrzymać je do końca meczu - powiedział.