W poprzednim sezonie kibice koszykówki w Ergo Arenie mogli oglądać tylko i wyłącznie występy Trefla Sopot w rozgrywkach Tauron Basket Ligi. Wówczas średnia frekwencja na meczach w hali na granicy Gdańska i Sopotu była bardzo dobra, a mianowicie 4101 osób. Co więcej 14 kwietnia 2012 roku na spotkanie z Asseco Prokomem do Ergo Areny przyszło 10152 kibiców, co jest rekordem pod względem wszystkich meczów ligowych w dyscyplinach halowych w Polsce.
Zajęcie drugiego miejsca na koniec rozgrywek TBL spowodowało, że dla sopocian otworzyła się furtka do gry w EuroCupie. Działacze nie zastanawiali się nad tym długo i postanowili zgłosić zespół do tych rozgrywek. - Udział w tych rozgrywkach ma być dla nas kolejnych krokiem w rozwoju klubu jako organizacji, a dla zawodników miejscem zdobywania cennych doświadczeń i podnoszenia poziomu sportowego. W przyszłości będziemy chcieli występować w Eurolidze i takie przygotowanie jest niezbędne - twierdził Kazimierz Wierzbicki, prezes Trefla Sopot.
Pierwszym przeciwnikiem ekipy z Sopotu w tych rozgrywkach była drużyna Galatasaray Stambuł. Wydawało się, że zespół ze Stambułu jest idealny, żeby na trybunach hali Ergo Arena zasiadło wielu kibiców. Naszpikowany gwiazdami turecki zespół nie przyciągnął jednak aż tylu fanów basketu. Pojawiło się ich 4200, ale atmosfera podczas spotkania delikatnie mówiąc była kiepska.
W obronie kibiców staje nieco Marcin Stefański. - Nie narzekam na naszą halę - Ergo Arenę. Nasi kibice potrafią zrobić dobrą atmosferę i dobrze nas dopingują - twierdzi skrzydłowy Trefla Sopot.
W dodatku działacze innej drużyny z Trójmiasta - Asseco Prokomu Gdynia zmuszeni byli przenieść mecze Euroligowe do większej hali. Oczywistym wyborem była Ergo Arena. To sprawiło, że liczba wydarzeń koszykarskich na parkietach w hali na granicy Gdańska i Sopotu wzrosła i to w znaczącym stopniu.
Jak na razie w Ergo Arenie odbyły się cztery mecze Euroligowe. Średnio na mecze ekipy z Gdyni przychodzi około 2700 widzów. Co ciekawe na premierowym pojedynku Asseco we własnej hali obecnych było tylko 1900 kibiców! Wówczas działacze klubu postanowili w znaczącym stopniu obniżyć ceny biletów, co miało wpływ na liczbę widzów w następnym spotkaniu.
Przeciwko Albie Berlin na trybunach Ergo Areny pojawiło się 3000 widzów, ale na meczu z Montepaschi Sieną było już tylko 2500 fanów. Na ostatnim spotkaniu z Elan Chalon frekwencja była nieco lepsza (3400 kibiców), co nie zmienia faktu, że atmosfera panująca w hali była naprawdę bardzo kiepska. Sami koszykarze w rozmowach podkreślają, że chcieliby zagrać przy pełnych trybunach. - Życzyłbym sobie tego, żeby Ergo Arena była pełna na każdym meczu - mówi Rasid Mahalbasić z Asseco Prokomu.
Jednakże gracze zdają sobie sprawę z tego, że ich postawa na parkiecie nie jest wystarczającym faktorem do przyciągnięcia sporej ilości fanów na trybuny. - Wiadomo, że nasze gra i wyniki nie są środkiem przyciągającym publiczność. Najpierw musimy spojrzeć na siebie, poprawić grę, żeby przychodzili na te mecze - dodaje Łukasz Koszarek, rozgrywający z Gdyni.
Problemem Ergo Areny jest fakt, żeby wytworzyć niezłą atmosferę na trybunach potrzebne jest co najmniej sześć, siedem tysięcy widzów. Jednakże taką publiczność jest dosyć ciężko zgromadzić w hali, z racji tego, że w Trójmieście jest bardzo duży wybór jeśli chodzi o wydarzenia sportowe. Czasami nawet bywa tak, że spotkania pokrywają się ze sobą, co wpływa na to, że kibice muszą dokonywać wyboru, co chcą zobaczyć. - W Trójmieście ludzie mają zdecydowanie dużo więcej możliwości niż np. w Słupsku. Jest zdecydowanie więcej atrakcji, możliwości. Mogą zobaczyć wiele zespołów z różnych zespołów - twierdzi Piotr Pamuła z Asseco Prokomu Gdynia.
Trzeba przyznać, że oba kluby trójmiejskie starają się przyciągnąć rzeszę kibiców na trybuny. Koszykarze Trefla Sopot bardzo często odwiedzają przedszkola, szkoły, w celu popularyzacji dyscypliny. Z kolei Asseco Prokom Gdynia od listopada ruszyło z programem "Kibicuj Mistrzom". Akcja jest skierowana do uczniów i ma na celu przyciągniecie większej ilości kibiców na mecze koszykówki.