Nie sugerowałem nic trenerowi - rozmowa z Przemysławem Zamojskim, zawodnikiem Trefla Sopot

Przemysław Zamojski jest nieco innym graczem niż w poprzednich latach. Więcej gra na obwodzie, a zdecydowanie mniej penetruje. Z czego to wynika? - Wszystko zależy od taktyki trenera - mówi Zamojski.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Karol Wasiek: Wielu obserwatorów zauważa regres twojej formy w ostatnim czasie. Faktycznie coś się dzieje niedobrego z tobą i twoją formą?

Przemysław Zamojski: Forma spadła zdecydowanie, trzeba będzie odbić się od dna i spróbować jak najszybciej wrócić do tej optymalnej dyspozycji. Wydaję mi się, że jest to wynikiem braku odpowiedniej koncentracji. Nie jestem taki agresywny, jak byłem wcześniej zarówno w obronie, jak i w ataku. To jest główny czynnik mojej słabszej postawy ostatnio.

Szczególnie zawodzisz w meczach pucharowych, gdzie w dwóch meczach zdobyłeś tylko dwa punkty! Chyba nie tak to miało wyglądać...

- Dokładnie. Nie chodzi też o zdobycz punktową, ale wszystko przede wszystkim bierze się z obrony. Muszę to podciągnąć i wychodzić na parkiet bardziej agresywny, tak jak to robiłem wcześniej, starać się wyrwać jakieś piłki. W momencie kiedy funkcjonuje obrona to i atak wygląda znacznie lepiej.

W tym sezonie jesteś nieco mniej agresywny niż w poprzednich latach. Nie atakujesz tak często kosza, grasz praktycznie tylko na obwodzie.

- To wszystko zależy od taktyki trenera. Trener widzi mnie bardziej jako zawodnika biegającego po zasłonach. Mam grać mniej z piłka, a więcej rzucać z otwartych pozycji. Początek sezonu był lepszy dla mnie, teraz jest nieco gorzej. Muszę się z tego szybko podnieść i po prostu zacząć grać lepiej.

Rozmawiałeś z trenerem na temat tej roli w zespole? Sugerowałeś może trenerowi Tabakowi, że wolałbyś nieco częściej grać z piłką?

- Nic trenerowi nie sugerowałem, bo on dokładnie zna te role dla wszystkich zawodników. Po prostu trzeba się podporządkować. Myślę, że te agresywne wejścia w trakcie sezonu jeszcze wyjdą w meczach. Jeżeli będę agresywny w ataku to będzie to z korzyścią dla zespołu. Jeżeli chcesz być agresywny to musisz grać z piłką. Bez piłki nie da się penetrować, ale to wszystko ulegnie poprawie.

Te początki w Eurocupie są dla was bardzo trudne. Doznaliście dwóch porażek, które były bardzo dotkliwe.

- Ciężko jest. Doznaliśmy dwóch znaczących porażek. Ten mecz z Kubaniem, myślę, że w pewnym momencie był nawet do wygrania. Jednakże gospodarze zaczęli seriami trafiać trójki i szybko nam odjechali. Później było ciężko już wrócić.

A jak oceniasz ekipę z Kubania? Tę drużynę stawia się w roli faworyta do wygrania tych rozgrywek. Faktycznie są tacy silni?

- Kubań nie jest aż tak mocnym zespołem, chociażby jak Galatasaray Stambuł. Przed meczem mieliśmy taką taktykę, żeby odpuścić nieco ich rzut dystansowy, ale niestety tego dnia byli w świetnej dyspozycji rzutowej. Mieliśmy szukać tam swoich silnych punktów, a oni nam niespodziewanie rzucili aż 14 trójek.

W dodatku doszły niepotrzebne przewinienie waszych środkowych i o ten pozytywny wynik było naprawdę trudno.

- Mieliśmy problemy z faulami naszych wysokich graczy. Nie za bardzo miał kto wskoczyć do składu za nich, ze względu na to, że pojechaliśmy tam w dziesięciu. Na pozycji środkowego z przymusu grał Marcin Stefański, ale poradził sobie świetnie.

W niedzielę wyjazd do Słupska i czeka was kolejne trudne zadanie, bo Energa Czarni są ostatnio bardzo dobrze dysponowani.

- Słupsk to bardzo ciężki teren. Musimy cały czas wygrywać mecze w polskiej lidze i uważać, żeby nie przydarzyła nam się kolejna wpadka, tak jak to było w Koszalinie. Jeśli zagramy agresywną obronę i każdy da z siebie 100 procent to na pewno wyjdziemy zwycięsko. Ja też muszę podciągnąć swoją formę.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×