Po drugiej stronie mocy - relacja z meczu Spójnia Stargard Szczeciński - AZS Politechnika Big-Plus Poznań

Koszykarze Spójni przełamali impas rzutowy i byli trzy punkty od osiągnięcia trzycyfrowej bariery. Zapewniło to im bezdyskusyjną wygraną nad beniaminkiem z Poznania.

Sobotni mecz to ponowny debiut przed własną publicznością w roli pierwszego trenera Spójni Ireneusza Purwinieckiego. Wypadł on bardzo okazale. Rodzinne miasto odwiedzili też Łukasz Ulchurski i Filip Dylik. Zabrakło trzeciego wychowanka miejscowych, Tomasza Baszaka.

Mecz, tradycyjnie już, rozpoczął się od udanej akcji podkoszowej Wiktora Grudzińskiego. Zresztą podobnie było po zmianie stron. Tylko pierwsze minuty mogły nużyć przybyłych fanów. Na drzemkę nie pozwalał jednak żywiołowy klub kibica. Kolejne fragmenty pierwszej kwarty to szybka, efektowna i skuteczna gra stargardzian oraz bezradność poznaniaków. Trener Waldemar Mendel w pierwszych dziesięciu minutach wykorzystał obie przysługujące mu przerwy, lecz na niewiele się to zdało. Zabójczo skuteczny dla gości okazał się tercet złożony z Huberta Pabiana, Adama Parzycha i Tomasza Stępnia. W pierwszych dwudziestu minutach ci Koszykarze zdobyli łącznie 46 punktów, a cały zespół 58.

Przyjezdni próbowali się odgryzać. W końcówce pierwszej kwarty pięć punktów z rzędu zdobył Paweł Hybiak. Rozgrywający brylujący w poprzednim sezonie klasę niżej tym spotkaniem udowodnił, że zaadoptował się już do I ligi. Mimo blisko dwudziestu punktów straty gracze z Wielkopolski w drugiej kwarcie przegrywali już tylko 31:37.

Sporym zagrożeniem dla Spójni był Ulchurski, który w pierwszej połowie trzykrotnie przymierzył z dystansu. Jego koledzy z drugiej strony barykady byli jednak skuteczniejsi i do przerwy prowadzili 58:38. Jedynym zmartwieniem dla trenera miejscowych był uraz pachwiny Bartłomieja Szczepaniaka, który na początku drugiej kwarty wykluczył go z dalszego udziału w meczu.

Po powrocie z szatni stargardzcy Koszykarze powiększyli przewagę, ale ich gra nie kleiła się już aż tak bardzo. Mieli oni długie fragmenty przestojów, lecz na ostatni zespół w tabeli wystarczały przebłyski. Takim niewątpliwie był rzut kończący trzecią kwartę w wykonaniu Grudzińskiego. Piłka lecąca z dużej odległości ku zaskoczeniu wszystkich wpadła do kosza.

W ostatniej ćwiartce efektownym blokiem popisał się Arkadiusz Soczewski. Szansę dostali zmiennicy. Na parkiecie przebywali jednocześnie Bartłomiej Wróblewski i Kacper Kasprzak. Ten drugi zaprezentował się solidnie i zdobył osiem oczek. Spójnia prowadziła już 94:65, ale się rozluźniła i do upragnionej przez fanów setki zabrakło trzech punktów. Dobrą końcówkę zaliczyli przyjezdni, a zwłaszcza Adam Metelski. Ten koszykarz nie najlepiej radził sobie w walce pod tablicami, lecz właśnie w drugiej połowie przydał się, jako egzekutor.

- Końcówka nam się udała, ale niestety nie pociesza nas to za bardzo - powiedział po spotkaniu trener gości zapytany o fakt, że jego zespół uniknął straty stu punktów. - Przeszliśmy na drugą stronę mocy. Rzucaliśmy po 50 punktów, a w tej chwili rzuciliśmy 97. Jest progres, ale straciliśmy też dużo - dodał Purwiniecki ciesząc się z przemiany, jaka nastąpiła w drużynie.

Spójnia Stargard Szczeciński - AZS Politechnika BIG-PLUS Poznań 97:79 (33:22, 25:16, 22:20, 17:21)

Spójnia: Pabian 25, Stępień 21, Parzych 20, Kasprzak 8, Grudziński 7, Michalski 6, Soczewski 4, Ratajczak 4, Wróblewski 2, Szczepaniak 0, Witkowski 0.

AZS: Hybiak 18, Ulchurski 17, Metelski 15, Sobkowiak 10, Szydłowski 6, Gacek 3, Gierwazik 3, Stankiewicz 3, Dylik 2, Rostalski 2, Kowalewski 0, Rzeczkowski 0.

Źródło artykułu: