Robert Witka: To są ciężkie chwile dla drużyny

Asseco Prokom Gdynia kompletnie zawodzi w lidze. Zespół wygrał w niedzielę z Jeziorem Tarnobrzeg, ale nie pozostawił po sobie dobrego wrażenia.

Kamil Górniak
Kamil Górniak

Mistrzowie Polski za wszelką cenę i nie ważne jakimi środkami chcieli przełamać swoją niemoc i wygrać z Jeziorem Tarnobrzeg. Zwycięstwo przyszło w bólach i tak naprawdę w ostatniej chwili. - Wiedzieliśmy, że będzie to dla nas ciężki mecz. Ostatnio jesteśmy w dosyć dużym dołku psychicznym i powiedzieliśmy sobie, że musimy wygrać ten pojedynek. Nie ważne było czy popełnimy 50 strat czy będziemy grali brzydko, ale musimy go wygrać. Udało się przełamać naszą niemoc - powiedział skrzydłowy Asseco Robert Witka.

W szatni drużyny nie panuje ostatnio dobra atmosfera. Wszystko przez słabą postawę w lidze i pucharach. Zespół na razie nie może odnaleźć właściwego rytmu gry. - Nie jest łatwa atmosfera, kiedy przegrywa się cały czas. To są ciężkie chwile dla drużyny. Wiadomo, że wtedy trzeba się szczególnie mobilizować i dbać o tą atmosferę. Jak są zwycięstwa, to wszyscy są w dobrych humorach, a jak się przegrywa to jest ciężko. Mam nadzieję, że to nasze takie przełamanie - kontynuuje Witka.

Od dłuższego czasu pojawiają się głosy, że w Gdyni dojdzie do zmian. Po cichu mówi się, że odejść może Jerel Blassingame. - Na pewno jednak do jakiś przetasowań dojdzie w niedługim czasie. Pierwsze słyszę o takiej zmianie. Na pewno nie jest łatwo słuchać takich głosów. To na pewno nam nie pomaga. Trener oznajmił, że jakieś roszady będą. Poczekamy zobaczymy - dodał.

Asseco dysponuje dwoma klasowymi graczami na pozycji rozgrywającego oprócz wspomnianego Blassingame jest Łukasz Koszarek. Mówi się, że obaj nie współpracują ze sobą zbyt dobrze i to może stanowić pewnego rodzaju kłopot. - Trudno mi jest tak ze środka coś powiedzieć na ten temat. Generalnie jako drużyna gramy słabo. Każdy szuka tego przyczyn. Na pewno jednak nie wpływa na nas negatywnie to, że mamy takich dwóch świetnych rozgrywających. Są drużyny w Eurolidze, które mają nazwijmy to podobny problem, ale potrafią do jakoś połączyć. To jest kwestia złapania odpowiedniego rytmu i będzie to wszystko wyglądało znacznie lepiej - stwierdził skrzydłowy mistrza Polski.

Zespół z Gdyni ma bardzo dobry skład i trenera, a więc przyczyna słabych wyników musi leżeć gdzieś indziej. Po niedzielnej wygranej być może drużyna się otrząśnie i zacznie wygrywać. - Mam nadzieję, że już nie jesteśmy w takim dole psychicznym, w jakim byliśmy od jakiegoś czasu. W głowach siedział strach przed porażką, który nas paraliżował i grało nam się ciężko. Gdybyśmy przegrali mecz w Tarnobrzegu to nie wiem jakby to dalej wszystko wyglądało. Podłamałaby nas pewnie już totalnie. Nie jesteśmy dumni z naszej gry. Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu w naszym wykonaniu, ale najważniejsze są te dwa punkty - zakończył Robert Witka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×