Przed sopocianami nie lada wyzwanie we wtorkowy wieczór. W niesamowicie gorącej hali Abdi İpekçi Arena przeciwnikiem Trefla będzie Galatasaray Stambuł. Na chwilę obecną turecka drużyna jest wiceliderem grupy E.
Turcy przystąpią do tego spotkania opromienieni zwycięstwem nad lokalnym rywalem - Besiktasem. W niedzielę pokonali rywali 64:60. Do zwycięstwa drużynę Ergina Atamana poprowadził David Hawkins, który rzucił aż 27 punktów.
Galatasaray od jakiegoś czasu buduje swoją potęgę. W ubiegłym sezonie rywalizowali w Eurolidze, w której udział zakończyli na fazie Top16, a awans do ćwierćfinału przegrali przez gorszy o sześć punktów bilans bezpośrednich meczów z Olympiakosem Pireus, notabene późniejszym triumfatorem Euroligi.
Sopocianie zdają sobie sprawę z tego, że czeka ich bardzo trudne spotkanie. Wierzą jednak, że są w stanie pokusić się o niespodziankę. - Wystarczy wygrać 30 punktami w Turcji i wówczas wrócimy do gry o awans. Wszystko wydaje się takie proste (śmiech). Są szanse na awans i trzeba w to zawsze wierzyć, ale nie ukrywajmy, że będzie to bardzo trudne - twierdzi Filip Dylewicz, kapitan Trefla Sopot.
Trefl dotarł do Stambułu w poniedziałek w godzinach popołudniowych. O godzinie 20:30 lokalnego czasu trener Mariusz Niedbalski przeprowadził jednostkę treningową, która trwała około 70 minut.
Dla naszych czytelników mamy małą niespodziankę w postaci krótkiego klipu, w którym to zawodnik Trefla Sopot - Adam Waczyński opowiada o wtorkowym spotkaniu.
Ze Stambułu,
Karol Wasiek