Jerzy Koszuta: Mecz z Astorią ważniejszy

AZS Radex Szczecin doznał drugiej porażki z rzędu ulegając lokalnemu rywalowi. Zdaniem czołowego koszykarza akademików czeka w sobotę ważniejszy mecz.

Patryk Neumann
Patryk Neumann
Jerzy Koszuta przypomniał się stargardzkiej widowni. Koszykarz, który w trzy lata rozegrał dla Spójni 91 spotkań i zdobył w nich 832 punkty po raz pierwszy zagrał przed swoją dawną publicznością w barwach AZS-u Radex Szczecin. W ubiegłym sezonie Koszuta opuścił derbowy mecz w Stargardzie, a był jedynie gotowy na rewanż. Wychowanek NETO PTG Sokoła Łańcut zaprezentował się z dobrej strony. Zdobył 13 oczek i został najlepszym strzelcem akademików, lecz nie uchroniło to jego drużyny od porażki.

- Przegraliśmy w sumie trzynastoma punktami, ale w końcówce były faule i Spójnia trafiała osobiste, a my nie potrafiliśmy skończyć akcji. Jeszcze minutę do końca było sześcioma. Jest trochę niedosyt, bo trzynaście punktów będzie do odrobienia u nas w Szczecinie - analizuje w rozmowie ze Sportowefakty.pl.

AZS Radex, jak co roku zmaga się z kłopotami kadrowymi. W środowym meczu zagrało tylko ośmiu koszykarzy. Czterech innych pauzowało z powodu mniej lub bardziej groźnych urazów. - Niestety kontuzje w dalszym ciągu nie potrafią nas ominąć i jest bardzo ciężko. Wydaje mi się, że i tak zagraliśmy bardzo dobre zawody mimo tego, że nie było takiej rotacji, jak byśmy chcieli. Trzeba zacisnąć zęby, walczyć i grać dalej. Kontuzje to tak samo chleb powszedni sportowców - przyznaje Koszuta.

Szczecinianie już w sobotę rozegrają kolejny istotny mecz. Trzy pojedynki w sześć dni to dla tak osłabionego zespołu spore wyzwanie, lecz nasz rozmówca zdaje sobie sprawę, że starcie z Franz Astorią Bydgoszcz może być jeszcze ważniejszy niż prestiżowe derby. - Dla nas mecz z Astorią będzie dużo ważniejszy niż ten dzisiejszy, ponieważ gramy u siebie. Niestety mamy bardzo mało czasu, żeby odpocząć. Graliśmy w niedzielę wieczorem, później w środę, a w sobotę gramy wcześniej niż zwykle. Mamy parę godzin mniej odpoczynku - twierdzi.

Koszykarz wierzy, że w końcu napłyną dobre informacje. - Myślę, że Łukasz Pacocha się wykuruje do soboty. W środę Krzysiek Mielczarek już grał. Mam nadzieję, że wygramy - optymistycznie kończy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×