Gdynianie zagrali bardzo dobre 30 minut przeciwko Maccabi Tel Awiw. Przez trzy kwarty mistrzowie Polski sensacyjnie prowadzili, ale wobec kapitalnej postawy mistrzów Izraela w końcowych minutach, byli całkowicie bezradni i ostatecznie przegrali 73:89. - Czy był to najlepszy moment Asseco w tym sezonie Euroligi? Rzeczywiście można było odnieść takie wrażenie, choć już wcześniej graliśmy dobre mecze. Faktem jest, że przez trzy kwarty graliśmy piłką. W ataku byliśmy bardzo ruchliwi nawet bez piłki. Dobra koncentracja w obronie wybiła największy atut z rąk Maccabi, czyli kontrataki. W pierwszej połowie tylko trzykrotnie goście wyprowadzili szybki atak - mówił Kestutis Kemzura, trener Asseco Prokomu Gdynia.
Opiekun mistrzów Polski w żartobliwym tonie skomentował medialne spekulacje na temat Filipa Dylewicz oraz Daniela Kickerta. - Idą święta, a ja napisałem już swój list do Świętego Mikołaja. Zobaczymy co przyniesie mi w worku - uśmiechał się Litwin. - Nigdy nie komentuję żadnych spekulacji. Plotka to zawsze plotka. Jeśli będę coś wiedział, to z chęcią podzielę się informacjami z wami dziennikarzami.
A co takiego znalazło się na liście życzeń trenera Kemzury? - Jeśli powiem o wszystkich życzeniach, to mogą się one nie spełnić... Szukamy zawodników na dwie pozycje. Najbardziej potrzebujemy czwórki i dwójki - przyznał.
Obecny szkoleniowiec reprezentacji Litwy pokusił się już o pierwsze podsumowanie występów Asseco Prokomu w Eurolidze. - Więcej nie mogliśmy zdziałać. Mieliśmy jednak kilka meczów bardzo zaciętych, "na styk". Do samego końca walczyliśmy z Unicają, udało nam się wygrać jeden mecz z Albą, w Berlinie zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki. Więcej mogliśmy wskórać z Elan Chalon. W pierwszym pojedynku przestrzeliliśmy kilka ważnych rzutów. W drugim popełniliśmy błędy, a śmiało mogliśmy myśleć o wygranej - wyliczał Litwin.
- Największe rozczarowanie czułem po dotkliwych porażkach z Maccabi i u siebie ze Sieną. W Tel Awiwie jednak wiele drużyn już poległo. Mieliśmy problemy przed sezonem. Zawodnicy zjeżdżali się w różnym czasie, przygotowania rozpoczęliśmy nie w porę. Już na samym początku rytm został zachwiany - dodał Kemzura.