Przemysław Zamojski: Na pewno zyskałem sportowo

Dla Przemysława Zamojskiego niedzielne spotkanie derbowe będzie wyjątkowe. Po kilku latach gry w Asseco Prokomie, "Zamoj" przeniósł się do Trefla Sopot.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

W ostatnim czasie w obozie Trefla Sopot nie było spokojnie. Najpierw z drużyny odszedł Żan Tabak i od tego momentu rozpoczęły się te problemy Trefla Sopot. Na parkiecie zawodnicy byli nieskoncentrowani, co odbijało się na wynikach drużyny. Szczególnie słabo sopocianie zaprezentowali się we Włocławku, gdzie ulegli Anwilowi różnicą aż 13 punktów (69:82).

Pierwsze zwycięstwo pod wodzą nowego trenera Mariusza Niedbalskiego sopocianie odnieśli w EuroCupie, kiedy okazali się lepsi od BC Donieck. Później w lidze polskiej pokonali Jezioro Tarnobrzeg, a w ostatni wtorek musieli uznać wyższość Galatasaray Stambuł.

- Poradziliśmy sobie już z tymi kłopotami. "Ogarnęliśmy" się już po tym, jak Żan Tabak opuścił zespół. Wdrażamy teraz nowy system trenera Niedbalskiego. Ma też ciekawe koncepcje, cały czas wprowadza coś nowego. Cieszymy się, że kontynuujemy filozofię trenera Tabaka, ale cały czas ją udoskonalamy - przekonuje Przemysław Zamojski z Trefla Sopot.

U trenera Tabaka rola reprezentanta Polski była ograniczona tylko i wyłącznie do oddawania rzutów z dystansu. Kiedy pojawił się trener Niedbalski to Zamojski wrócił do swojej normalnej roli, czyli klasycznego slashera, który nie boi się wchodzić pod kosz i często efektownie kończy swoje akcje. - Jestem bardzo zadowolony ze współpracy z trenerem Niedbalskim. Ja mogę trenera ocenić tylko na plus, robi dobrze swoją robotę. Jeśli będziemy w dobrej dyspozycji to ta niedziela powinna być szczęśliwa - potwierdza Zamojski.

Na postawę zawodników na pewno niedobrze wpłynęła wiadomość o możliwym odejściu kapitana - Filipa Dylewicza. Popularny "Zamoj" podkreśla jednak, że na niego ta wiadomość nie miała jakiegoś wielkiego wpływu. - Ta sytuacja jakoś osobiście na mnie nie wpłynęła. Jednak trochę szumu się wokół tego robi i na niektórych graczy mogło to jakoś wpłynąć. Ja się od tego odcinam - dodaje slasher z Sopotu.

Jakby tego było mało to w mediach pojawiły się informacje o rzekomych problemach finansowych klubu. - Są ciężkie czasy, ale jakoś sobie z tym radzimy. Nie zaprzątamy sobie tym głowy. Teraz skupiamy się na niedzielnym spotkaniu. Chcemy wypaść jak najlepiej w tym meczu i tylko to się teraz liczy - ocenia zawodnik Trefla Sopot.

Dla Zamojskiego niedzielne spotkanie będzie na pewno wyjątkowe, ponieważ przez kilka lat bronił barw Asseco Prokomu Gdynia. - Traktuję ten mecz na pewno jakoś inaczej niż pozostałe. Będę podwójnie zmotywowany z racji tego, że tyle lat grałem wcześniej w Asseco Prokomie - potwierdza reprezentant Polski.

- Uważam, że był to bardzo dobry ruch sportowy. Dostaję sporo minut na parkiecie, spełniam się na boisku. Pasuję mi taka rola jaką pełnię w zespole Trefla Sopot - dodaje Zamojski.

Obie ekipy spotkały się ze sobą już w tym sezonie. Przed rozpoczęciem Tauron Basket Ligi, odbył się jak co roku mecz o Superpuchar Polski, w którym górą byli gracze Trefla Sopot. Podopieczni jeszcze wówczas Tabaka wygrali 74:69. - Udało się nam zwyciężyć w Superpucharze, ale to był zupełnie inny mecz. Obie drużyny były na innym etapie niż są teraz. To niedzielne spotkanie będzie wyglądało znacznie inaczej niż tamte. Wydaję mi się, że walka będzie aż do samego końca i emocji na pewno nie zabraknie - potwierdza reprezentant Polski.

- W spokojnych głowach podchodzimy do tego spotkania. To będzie na pewno trudne spotkanie dla nas. Nie da się ukryć, że wszyscy czekali na te derby Trójmiasta - kończy Przemysław Zamojski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×