Sobotnie spotkanie lepiej rozpoczęli goście, którzy wysunęli się na prowadzenie 3:0. Gospodarze nie trafiali spod kosza w bardzo prostych sytuacjach. Następnie dzięki twardej obronie Polski Cukier SIDEn Toruń zaczął przejmować inicjatywę w tym pojedynku. Po celnym rzucie niemiłosiernie pudłującego do tej pory Adama Lisewskiego torunianie prowadzili 7:5. Jednak wtedy błyskawicznie 7 "oczek" zdobyli gracze WKS-u Śląsk Wrocław. Koszykarze z grodu Kopernika nie poddawali się i nie pozwalali rywalom na powiększenie przewagi. W drugiej połowie kwarty sporo ożywienia do gry wniósł Roman Szymański. Pierwsza odsłona zakończyła się wynikiem 22:17 dla gości.
Druga część gry przypominała pierwszą. Wrocławianie wciąż byli na prowadzeniu, ale nie mogli powiększyć swojej przewagi. Dopiero po kilku minutach tej odsłony Śląsk Wrocław odskoczył Twardym Piernikom na 10 oczek - po rzutach osobistych w wykonaniu Marcina Fliegera na tablicy wyników widniało 27:37. Końcówka tej kwarty należała do Polskiego Cukru SIDEn Toruń. Ostatnia minuta przed przerwą to 5 punktów Jacka Jareckiego, w tym celna trójka rzucona równo z końcową syreną. Dzięki temu do szatni obydwie drużyny udawały się przy stanie 41:37 dla wrocławskiego Śląska.
Drugą połowę efektownym wsadem otworzył Aleks Perka. Chwilę później piłkę w koszu umieścił Adam Lisewski i podopieczni Eugeniusza Kijewskiego wyrównali stan meczu. Śląsk Wrocław odpowiedział zdobyciem 5 „oczek” z rzędu. Jednak po chwili przewaga wrocławian znów stopniała do dwóch punktów. Następnie tempo gry zdecydowanie spadło, drużyny długo rozgrywały piłkę i na dodatek rzadko udawało im się trafić do kosza. Polski Cukier SIDEn Toruń przez prawie pięć minut nie zdobył ani jednego "oczka". Goście nie byli tylko trochę skuteczniejsi i przed ostatnią kwartą prowadzili 57:46.
- Kompletnie nie wyszedł nam ten mecz w ataku. Natomiast dobrze broniliśmy i głównie tą defensywą wygraliśmy ten mecz - powiedział po meczu trener Tomasz Jankowski.
W trakcie ostatniej odsłony gospodarze mieli kilka okazji na zmianę losów tego spotkania. Najpierw obronę gości dziurawił Adam Lisewski, następnie błysnął Piotr Śmigielski. Jednak dzięki dobrze wykonywanym rzutom wolnym Śląsk Wrocław wciąż nie tracił kontroli nad przebiegiem pojedynku.
Na półtorej minuty przed końcem akcję 2+1 zanotował Marcin Kowalewski i zredukował straty torunian do 5 punktów. Śląsk Wrocław prowadził tylko 67:62. Trafieniem odpowiedział Radosław Hyży, ale chwilę później Marcin Flieger popełni faul niesportowy próbując zatrzymać szybki atak torunian. Było to piąte przewinienie tego koszykarza. Polski Cukier SIDEn Toruń dostał wyśmienitą okazję do zredukowania strat. Jednak najpierw Sławomir Sikora nie wykorzystał ani jednego rzutu osobistego, potem rzut z gry gospodarzy był niecelny.
W ostatniej minucie goście znów mieli okazję do wykonywanie rzutów wolnych. Dzięki temu powiększyli przewagę i ostatecznie pokonali na wyjeździe Polski Cukier SIDEn Toruń 72:62. Zwycięstwem w Toruniu Śląsk Wrocław zapewnił sobie fotel lidera po pierwszej rundzie rozgrywek.
- Wykonujemy 11 rzutów osobistych, rywal 28, czyli praktycznie trzy razy więcej. Przez takie decyzje nie mieliśmy to nie szans wygrać ten mecz - stwierdził na pomeczowej konferencji prasowej Piotr Śmigielski.
Polski Cukier SIDEn Toruń - WKS Śląsk Wrocław 62:72 (17:22, 20:19, 9:16, 16:15)
PC SIDEn: A.Lisewski 14, P.Śmigielski 14, J.Jarecki 9, Ł. Żytko 8, M.Kowalewski 5, K. Szpyrka 4, R. Szymański 4, A. Perka 2, R. Plebanek 2, A. Kobus 0, S. Sikora 0.
Śląsk: M. Flieger 16, Ł. Diduszko 11, M. Gabiński 9, P. Kikowski 9, R. Hyży 8, K. Sulima 7, T. Ochońko 5, T.Prostak 5, A. Mroczek-Truskowski 2, N. Kulon 0.