Wojciech Wieczorek: Kontrolowaliśmy mecz w Kielcach do samego końca

Dąbrowscy koszykarze na koniec roku 2012 triumfowali w Kielcach. Ich trener ma do nich pretensje o ostatnią kwartę, jednak woli o niej nie pamiętać. - Kontrolowaliśmy ten mecz - powiedział.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik
Mimo kadrowych problemów dąbrowski MKS udanie zakończył pierwszą część sezonu zasadniczego, a zarazem rok 2012, gdyż triumfował w Kielcach. Koszykarze UMKS-u przez trzy kwarty byli tylko tłem dla przyjezdnych, którzy pewnie prowadzili nawet 31 punktami. Dopiero ostatnia odsłona należała do kielczan, którzy rozpoczęli ją z wysokiego C i przez dziesięć minut zachwycali swoich kibiców grą, przechwytami, blokami czy efektownymi wsadami. Nie wystarczyło to jednak do pokonania dąbrowian, których przewaga stopniała do 5 punktów.

- Zaczęliśmy ten mecz bardzo dobrze. Przez trzy kwarty robiliśmy z gospodarzami co chcieliśmy, a różnica w zdobyczy punktowej oscylowała wokół liczby 30. Graliśmy bardzo szybko i skutecznie, i nieźle w obronie - przyznał Wojciech Wieczorek, dąbrowski szkoleniowiec, który dał szansę gry wszystkim swoim podopiecznym. W czwartej odsłonie na parkiecie pojawili się ci, którzy otrzymują mniej szans gry na pierwszoligowych parkietach - Grzegorz Paszek i Marcin Wójcik. - Takie spotkania mają to do siebie, że można w nich dać pograć wszystkim koszykarzom. Po to ich mamy, by grali. Widać było, że zawodnicy wchodząc na parkiet w czwartej kwarce myślą już o świętach. O to mam do nich pretensje, jednak trzeba jasno stwierdzić, że kontrolowaliśmy ten mecz - zaznaczył Wieczorek.

Trener MKS-u, mimo że gra jego drużyny w czwartej kwarcie pozostawiała dużo do życzenia, spokojnie siedział i obserwował mecz. Czemu nie poprosił o czas? - Czasami można było przerywać grę rywala, jednak nie było takiej potrzeby, postawiliśmy przed zawodnikami zadanie, że mają się opanować i wrócić do gry. Mieli wygrać bez przerwy na żądanie - wyjaśnił.

Oprócz widowiskowej czwartej kwarty w wykonaniu kielczan, w pierwszych trzech odsłonach nie brakowało efektownych akcji koszykarzy zagłębiowskiego MKS-u. Jednak obok takich zagrań były również straty. - Nasza gra momentami była bardzo dobra, Mamy taki cel, by zawodnicy próbowali grać widowiskowo. Mamy młodą drużynę, więc to jest oczywiste, że gramy szybko i przez to mogą zdarzać się straty. Oczywiście, po meczu wszyscy będą mówić o czwartej kwarcie, jednak odnieśmy się do trzech pierwszych i tego, co się działo na parkiecie - podkreślił szkoleniowiec, który jednak nie może być zadowolony z postawy swoich podopiecznych w ostatnich dziesięciu minutach. - Jestem niezadowolony z tego, że tej koncentracji starczyło na trzy kwarty. Nie róbmy jednak supersensacji, gdyż ten mecz do samego końca był kontrolowany - zaznaczył Wojciech Wieczorek.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×