Były szkoleniowiec Polonii Warszawa, a także Polpharmy Starogard Gdański zdecydował się opowiedzieć nam o zatrudnieniu w klubie. Nowy zespół Kamińskiego nie jest jest w najlepszej sytuacji, gdyż zajmuje ostatnie miejsce w tabeli Tauron Basket Ligi, jednak włodarze tamtejszego teamu decydują się na poważne zmiany. Mariusz Karol ze swoimi podopiecznymi wygrał zaledwie trzy mecze i to na pewno nie usatysfakcjonowało fanów koszykówki w Radomiu.
- Daj spokój z pytaniami o tym co było wcześniej - śmieje się Wojciech Kamiński.
- Moja przeszłość, czyli temat Polpharmy jest już zamknięty. Jednak mieliśmy stawiać na młodzież i ja to robiłem, a według mnie nie osiągnąłem złego wyniku. Uważam, że wygrałem wszystko to co było możliwe. Chociaż w sumie oglądałem ostatnio Kociewskie Diabły w akcji i był to jedyny mecz, który po swoim odejściu prześledziłem. Jasne, że wyniki analizuję, ale nie skupiałem się na tym tak dogłębnie. Teraz trenuje Rosę. Dowiedziałem się, że Mariusz stracił pracę, dogadaliśmy się i zdecydowałem się na angaż w tym klubie
- dodaje były trener Farmaceutów.
Przed nowym sternikiem Rosy jednak bardzo trudne zadanie. Władze radomskiego klubu starają się ułatwić procedury sprowadzając nowego zawodnika. Do dawnej ekipy Mariusza Karola dołączył Ronald Dorsey, który po raz pierwszy zaprezentował się przed nowym trenerem.
- To fajny gość -
ocenił Kamiński. - Widać, że chce pracować i walczyć o swoje minuty. Widać, że będzie z niego pożytek. Poznaliśmy się dopiero w piątek, lecz zrobił na mnie naprawdę bardzo pozytywne wrażenie - stwierdził.
Teraz przed ekipą z Radomia walka o awans do fazy play-off Polskiej Ligi Koszykówki. Nie będzie to jednak łatwe, gdyż przed zespołem Wojciecha Kamińskiego sporo pracy, aby osiągnąć swój upragniony cel. Rosa aktualnie na swoi koncie ma zaledwie trzy zwycięstwa i plasuje się na dnie ligowej tabeli.
- Musze poznać chłopaków - powiedział nowy coach Rosy. - Mariusz tu wykonał naprawdę kawał dobrej roboty i wielka szkoda, że nie wyszło, ale ja w Polpharmie miałem to samo. Nie zamierzam jednak zmieniać naszego celu. Musimy wygrywać u siebie, a to będzie najważniejsze - zakończył.