Milija Bogicević: Kontrolowaliśmy cały zespół Turowa

Miodrag Rajković był doskonale przygotowany do meczu z Anwilem, lecz opiekun gospodarzy, Milija Bogicević, również odrobił pracę domową i ostatecznie to jego pomysły okazały się skuteczniejsze.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Maksymalne wykorzystanie 212 cm wzrostu Ivana Zigeranovicia wobec braku środkowego w zespole Anwilu Włocławek oraz nacisk na grę pick and roll, przy jednoczesnej koncentracji na Krzysztofie Szubardze - taki pomysł na niedzielne spotkanie miał trener PGE Turowa Zgorzelec, Miodrag Rajković.

I trzeba przyznać, początek meczu okazał się być po myśli Serba, a że fantastyczną formę pokazał w pierwszej połowie Ivan Opacak, który zdobył 22 z 39 punktów zespołu, goście ze Zgorzelca długo dotrzymywali kroku miejscowym i remisowali na początku czwartej kwarty 55:55, choć kilka minut wcześniej Szubarga wyprowadził Anwil na prowadzenie 52:45. Ostatecznie jednak górę wzięły pomysły trenera Miliji Bogicevicia.

- W pewnym momencie zrozumieliśmy, że nie możemy wygrać z Turowem grając tylko atakiem i jeśli będzie wysoki wynik, to nasze szanse zmaleją. Musieliśmy w pewnym momencie postawić na defensywę i to udało nam się zrobić - komentował serbski szkoleniowiec Anwilu.

W zwykłych warunkach 26 punktów Opacaka przełożyłoby się na zwycięstwo PGE Turowa, tym bardziej, gdyby swoją "normalną" formę zaprezentowali kluczowi koszykarze zespołu: Aaron Cel, Michał Chyliński czy Djordje Micić. We Włocławku jednak tak się nie stało.

- Bardzo dobrze kontrolowaliśmy właściwie cały zespół Turowa. Bardzo mocno zależało nam na tym, by łatwych punktów nie rzucał np. Michał Chyliński, który jest świetnym strzelcem i w ostatnim meczu z Czarnymi Słupsk zdobył aż 28 oczek. Nam udało się go zatrzymać tylko na pięciu i aż ośmiu pudłach z gry - opowiadał Bogicević o najgorszym meczu Chylińskiego w tym sezonie. Jeszcze żadna defensywa nie zatrzymała Polaka na takim poziomie.

Zwycięstwem nad zgorzelczanami Anwil Włocławek zakończył pozytywnym akcentem rok 2012. Teraz równie dobrze planuje rozpocząć rok 2013. - Bardzo źle byłoby, po wygranym meczu z PGE Turowem, przegrać z Rosą Radom. Dlatego mimo końca roku i sylwestra, normalnie trenujemy. Zawodnicy są profesjonalistami, więc 1 stycznia spotykamy się na treningu jak zazwyczaj - powiedział serbski trener.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×