Koszmarny debiut Przemysława Zamojskiego

Nie tak wyobrażał sobie debiut w Asseco Prokomie Gdynia reprezentant Polski, Przemysław Zamojski. Popularny "Zamoj" nie trafił żadnego rzutu z gry.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Po prawie trzytygodniowej przerwie na parkiety Tauron Basket Ligi powrócił Przemysław Zamojski. Gracz, który ten sezon zaczynał w Treflu Sopot, pod koniec grudnia przeniósł się do Asseco Prokomu Gdynia. "Zamoj" rozwiązał umowę z Treflem, ponieważ klub miał co do niego pewne zaległości finansowe. Z tym długo nie mogli pogodzić się działacze z Sopotu, ale wreszcie w piątek dwie strony doszły do porozumienia.

Wydawało się, że Zamojski szybko wkomponuje się w grę Asseco Prokomu z racji tego, że w zeszłym sezonie grał w tym zespole. Jednak jak widać po występie przeciwko Stelmetowi Zielona Góra ten proces aklimatyzacji wciąż trwa.

Zamojski pojawił się na parkiecie w 7. minucie spotkania, zmieniając Mateusza Ponitkę. Nowy-stary gracz Asseco Prokomu zaraz po wejściu stracił piłkę na rzecz Kamila Chanasa, a po chwili złapał za nogę Marcina Srokę, co skutkowało popełnieniem niesportowego przewinienia.

Były zawodnik Trefla Sopot w całym meczu grał prawie 10 minut. W tym czasie oddał dwa niecelne rzuty i popełnił dwie straty. Kiepsko wygląda także przelicznik "+/-". Podczas pobytu Zamojskiego na parkiecie Asseco Prokom był gorszy od Stelmetu o 12 punktów. Jedynym pozytywem były dwa otwierająca podania, z których skorzystał Rasid Mahalbasić.

Rasid Mahalbasić: Z Zamojskim zdobędziemy mistrzostwo!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×