Thriller jakich mało! - relacja z meczu BM SLAM Stal Ostrów Wlkp. - Spójnia Stargard Szczeciński

Tak niesamowitego i emocjonującego spotkania nie było w I-lidze od dawna! Ostatecznie Stalówka po dogrywce musiała uznać wyższość przyjezdnych ze Stargardu Szczecińskiego.

Patryk Pankowiak
Patryk Pankowiak

Pierwsze punkty w środowym spotkaniu zdobyli goście, ale podrażniona Stalówka szybko wykorzystała błędy rywali i zaliczyła run 15-0, obejmując tym samym pokaźne prowadzenie. Gospodarze kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku, ale w ostatnich minutach pierwszej odsłony uaktywnił się Tomasz Stępień, celnymi rzutami niwelując przewagę.

W drugiej kwarcie gospodarze dominowali w ofensywie, ale przez proste błędy w obronie pozwalali Spójni zdobywać kolejne punkty. Ponownie dał znać o sobie Stępień, a przyjezdni przegrywali już tylko 28:33. Późniejsze wydarzenia to już fatalna dyspozycja Stali w ataku i pościg gości, uwieczniony serią 13-0. Do przerwy, po punktach Łukasza Olejnika nadal prowadziła jednak Stal - różnicą trzech "oczek", a 9 punktów miał na swoim koncie bardzo dobrze grający Marcin Dymała.

Po przerwie w Ostrowie toczyła się walka wręcz kosz za kosz, cios za cios. Na parkiecie iskrzyło, a obie drużyny nie chciały ustąpić pola. Stalówka prowadziła, ale nadal bardzo niepewnie. W ostatniej kwarcie, zgromadzeni w ostrowskiej hali kibice  byli o krok od palpitacji serca. Oba zespoły grały strasznie chaotycznie, a wynik meczu cały czas pozostawał sprawą otwartą.

Serca ostrowskich fanów basketu zamarły jednak w samej końcówce, kiedy to Mikołaj Czaja został ukarany przez sędziów faulem technicznym, a goście wykonywali cztery rzuty wolne, ponieważ wcześniej jeszcze faulowany był Piotr Trepka. Przyjezdni ze Stargardu Szczecińskiego wykorzystali wówczas zaledwie jeden rzut wolny, wychodząc tym samym na zaledwie jednopunktowe prowadzenie.

Ponownie na dobre tory Stalówkę sprowadził Wojciech Szawarski wykonując szybki rzut zza łuku, jednak tym samym odpowiedział Adam Parzych. W końcówce nerwy sięgnęły zenitu, a tym razem dwóch rzutów wolnych nie wykorzystał Tomasz Stępień. Spójnia zebrała jednak piłkę w ataku i Hubert Pabian dorzucił  jeden punkt z osobistych, wyrównując stan rywalizacji. Stal miała piłkę na 7 sekund przed zakończeniem spotkania, ale ostatecznie to Marcin Dymała przymuszony został do oddania bardzo trudnego rzutu na zaledwie 0,5 sekundy przed zakończeniem ostatnim gwizdkiem. Ostrowianin był bardzo bliski sukcesu, ale piłka odbiła się od obręczy i feralnie wyleciała z kosza.

W dogrywce ponownie oba zespoły zapewniły nam nie lada emocje. Po niesamowitym boju, obronną ręką wyszli jednak goście. Ręka nie zadrżała tym razem Tomaszowi Stępieniowi, a ważne punkty dorzucił jeszcze Łukasz Ratajczak. Miejscowi mieli jeszcze swoją szansę na spektakularny triumf, ale Krzysztof Chmielarz oddał rzut z trudnej pozycji, co przełożyło się na to, że piłka nie dotknęła nawet obręczy, a Stal zanotowała drugą porażkę z rzędu.

- Dokonaliśmy dużego wyczynu w Ostrowie. Mogliśmy wygrać to spotkanie w regulaminowym czasie, ale nasi strzelcy w końcówce czwartej kwarty nie trafiali osobistych - komentował na gorąco postawę swojego zespołu Ireneusz Purwiniecki.

Spójnia sukcesem w Ostrowie przełamała fatalną serię czterech porażek.

Na koniec warto jeszcze dodać, że Wojciech Żurawski w trakcie spotkania nabawił się urazu kostki, co osłabiło się gospodarzy pod koszami.

BM SLAM Stal Ostrów Wlkp. - Spójnia Stargard Szczeciński 72:74 (25:19, 13:16, 16:14, 11:16, d. 7:9)

Stal: Dryjański 16, Matczak 13, Szawarski 12, Dymała 11, Olejnik 8, Chmielarz 4, Kaczmarzyk 4, Kałowski 2, Żurawski 2, Dębski 0

Spójnia: Stępień 22, Pabian 14, Ratajczak 13, Parzych 8, Trepka 7, Grudziński 5, Szczepaniak 3, Soczewski 2, Kasprzak 0, Michalski 0

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×