NBA: Lakers przerwali czarną serię

Powrót Dwighta Howarda i jego okazałe double-double pozwoliło Los Angeles Lakers pokonać Cleveland Cavaliers 113:93. Jeziorowcy przerwali fatalną serię sześciu porażek z rzędu.

Dobiegła końca najgorsza seria Los Angeles Lakers od lutego 2007 roku. W niedzielę podopieczni Mike D'Antoni pewnie pokonali Cleveland Cavaliers (113:93) a bohaterem okazał się Dwight Howard. Środkowy wrócił po trzech meczach pauzy i nadal z niedoleczonym ramieniem zanotował double-double w postaci 22 punktów i 14 zbiórek.

- Kiedy gramy jak w tym meczu, możemy wygrywać i to w dobrym stylu - cieszył się "Superman", którego wspierał Kobe Bryant, autor 23 oczek.

Lakers szczególnie poprawili grę w obronie, a przewagę wypracowali sobie już w premierowej kwarcie, którą wygrali 37:20. Do końca kontrolowali już wydarzenia na parkiecie.

Co ciekawe, było to dopiero pierwsze zwycięstwo Lakers w 2013 roku.

***

Bez Serge Ibaka i Thabo Sefolosha Oklahoma City Thunder potrafiła zakończyć świetną serię Portland Trail Blazers we własnej hali. Wicemistrzowie NBA pokonali ekipę z Oregonu 87:83, dla której była to pierwsza porażka po serii dziewięciu zwycięstw przed własną publicznością.

33 punkty dla Grzmotu wywalczył Kevin Durant, tyle samo dla Blazers uzbierał LaMarcus Aldridge, który dołożył także 11 zbiórek. Lider gospodarzy nie trafił jednak najważniejszego rzutu w końcówce, mogącego doprowadzić do dogrywki.

***

Szóste kolejne zwycięstwo zanotowali koszykarze Brooklyn Nets. Tym razem okazali się lepsi od Indiany Pacers, choć jeszcze w trzeciej kwarcie przegrywali różnicą 12 punktów. Kapitalny zryw gospodarzy w czwartej kwarcie (28:11) pozwolił im jednak odnieść triumf.

22 punkty zapisał na swoim koncie Deron Williams a dwa mniej dołożył Joe Johnson.

- Kiedy przyszło co do czego, pozwoliliśmy im tylko na jeden celny rzut. Kluczowa okazała się obrona - powiedział Brook Lopez, środkowy Nets.

Pacers w ostatniej kwarcie zanotowali katastrofalną skuteczność z gry - 3/22.

***

Po trzech porażkach z rzędu wygrali New York Knicks. Pomógł im w tym przede wszystkim Carmelo Anthony, który w drugiej kwarcie zdobył 18 ze swoich 27 punktów. Nowojorczycy ostatecznie pokonali New Orleans Hornets 100:87, kończąc czteromeczową passę zwycięstw Szerszeni.

Goście chybili 19 z 23 rzutów za trzy punkty a ich lider Greivis Vasquez został zatrzymany przez defensorów Knicks i zdobył tylko 11 punktów oraz zanotował sześć asyst.

Wyniki:

New York Knicks - New Orleans Hornets 100:87
(C. Anthony 27, C. Copeland 22, A. Stoudemire 12 - E. Gordon 22, A. Davis 13, G. Vasquez 11)

Toronto Raptors - Milwaukee Bucks 96:107
(D. DeRozan 23, A. Johnson 22, J. Calderon 21 - B. Jennings 19, J. Henson 19, M. Ellis 17)

Brooklyn Nets - Indiana Pacers 97:86
(D. Williams 22, J. Johnson 20, B. Lopez 15 - D. West 27, P. George 15, G. Green 15)

San Antonio Spurs - Minnesota Timberwolves 106:88
(T. Parker 20, G. Neal 15, T. Duncan 12 - J.J. Barea 15, N. Pekovic 14, L. Ridnour 13)

Denver Nuggets - Golden State Warriors 116:105
(D. Gallinari 21, T. Lawson 20, W. Chandler 14 - S. Curry 29, D. Lee 23, H. Barnes 21)

Portland Trail Blazers - Oklahoma City Thunder 83:87
(L. Aldridge 33, N. Batum 21, D. Lillard 9 - K. Durant 33, R. Westbrook 18, D. Liggins 11)

Los Angeles Lakers - Cleveland Cavaliers 113:93
(K. Bryant 23, D. Howard 22, A. Jamison 16 - K. Irving 15, D. Waiters 15, A. Gee 14)

Komentarze (13)
avatar
Pruchin
14.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gramy dalej! 
avatar
Detax
14.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Lakers, brawo Kobe 
avatar
DamianCKM
14.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Spokojnie bez huraoptymizmu Miami to nie Cavs. Lakers z Cavs powinni wygrać rezerwami. Jak to powiedział Magic Johnson po ostatniej porażce z OKC "To koniec dla moich Lakers. Nie ma playoffs. N Czytaj całość
Rubic
14.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeżeli Lakers będą grali z Miami tak jak dzisiaj z Cavs to wygrają. 
avatar
zielin
14.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
P.S W najbliższym czasie LAL czekają mecze m.in w Utah, Memphis czy w Chicago, oraz u siebie w OKC, więc łatwo wcale nie mają.