Po meczu w Słupsku, gdzie Farmaceuci okazali się lepsi od Energii Czarnych tym razem i kibice na Kociewiu mieli okazję obejrzeć efektowny tryumf swoich ulubieńców. Polpharma rozegrała fantastyczne zawody i bardzo łatwo uporała się z Akademikami z Koszalina. Ku zaskoczeniu obserwatorów najlepszym zawodnikiem starcia był młody Kacper Radwański. Rodowity starogardzianin pojawił się na parkiecie w pierwszej piątce i po raz kolejny potwierdził swoje walory w obronie, a tym razem dodał aż 15 punktów do zdobyczy punktowej swojej drużyny grając bardzo pewnie i efektywnie, co jest dużym zaskoczeniem w postawie tak niedoświadczonego gracza.
- Kacper zagrał już ostatni mecz bardzo dobrze - mówił po spotkaniu z AZS Koszalin Mindaugas Budzinauskas, szkoleniowiec Polpharmy. - On daje z siebie wszystko na każdym treningu oraz meczu i muszę stwierdzić, że na dzisiaj Kacper jest zawodnikiem pierwszej piątki. Nie wiem jak będzie jutro, ale ja nie patrzę na wiek, nazwisko, czy narodowość. Jeśli chłopak gra dobrze na treningu, to zawsze będzie pojawiał się w meczu - dodaje coach Farmaceutów.
Tym razem zdecydowanie mniejszą liczbę minut od litewskiego szkoleniowca otrzymali Marcin Nowakowski oraz Daniel Szymkiewicz, czyli podstawowi rozgrywający zespołu w poprzednich pojedynkach, a także wtedy gry drużynę prowadził jeszcze Wojciech Kamiński. Coraz pewniej na Kociewiu czuje się także Jawan Carter, który otrzymał ogromne zaufanie od trenera na pozycji pierwszego playmakera i w pełni je wykorzystuje. Szeroka rotacja Mindaugasa Budzinauskasa przynosi zamierzony skutek, a Polpharma z zespołu tułającego się w dolnych rejonach tabeli udowadnia, że jest w stanie powalczyć nawet z najlepszymi.
- Ja nie wiem, czy graliśmy z lepszymi zespołami - śmieje się Mindaugas Budzinauskas. - Może sądzą tak eksperci, ale ja wierzę w swoją ekipę i jestem pod wrażeniem patrząc jak grają. U mnie nie będzie regułą, że Kacper będzie grał 27 minut, bo w następnym meczu może dostać ich 10, czy 40. Jeśli Daniel udowodni na treningu, że zasługuje na minuty, to w następnym meczu je dostanie - stwierdza.
W sobotnim meczu w barwach Kociewskich Diabłów pojawił się ulubieniec starogardzkich trybun, czyli Michael Hicks. Amerykanin nie zaprezentował się z najlepszej strony będąc w cieniu kolegów, jednak w stolicy Kociewia są spokojni o dyspozycję doświadczonego rzucającego.
- Michael bardzo dobrze wyglądał na treningu - twierdzi Budzinauskas. - To jest bardzo trudna sprawa, gdyż ma on najgorsze dni adaptacji. Nie chciałem go długo trzymać na boisku, aby nie złapał jakiejś kontuzji. Ten zawodnik ma dużo czasu, aby dostosować się do zespołu i na pewno będzie bardzo potrzebny nam później - kończy.