Rosa zanotowała najlepszy jak dotąd mecz pod wodzą nowego szkoleniowca. W sobotę od triumfu z Asseco Prokomem była dosłownie o włos. Potwierdziło się to, że beniaminkowi dobrze się gra przeciwko mistrzowi Polski. Przecież w pierwszej rundzie, w gdyńskiej hali, jeszcze pod wodzą Mariusza Karola, również dzielnie walczyła z najbardziej utytułowaną polską drużyną ostatnich lat.
- Muszę pogratulować moim zawodnikom, ponieważ wspięli się na wyżyny swoich możliwości - chwali podopiecznych Wojciech Kamiński. - Tak jak i w ostatnim naszym meczu, zabrakło trochę wyrachowania, umiejętności, być może też trochę szczęścia, bo mogliśmy ten mecz wygrać, mieliśmy ostatnią akcję, jednak było w niej zbyt dużo bałaganu. Dalej czekamy na zwycięstwo - przyznaje.
W barwach radomskiego zespołu zadebiutował Dominique Wise, który w piątek dołączył do swoich nowych kolegów i odbył z nimi zaledwie jeden trening. -Zdążyliśmy pokazać mu trzy zagrywki - zdradza szkoleniowiec. - Widać było, że przy pierwszym wejściu, "na świeżości", zagrał lepiej. Później to zmęczenie dało o sobie znać - podkreśla.
Jak się okazało, tak późne przybycie amerykańskiego rozgrywającego kompletnie nie zależało od niego. - Dwa dni spędził w podróży, bo w Chicago uziemili nasze polskie Dreamlinery, więc spędził tam 24 godziny, a leciał z Houston. Później miał lecieć do Warszawy. Miał być w czwartek, pojawił się w piątek, leciał przez Dusseldorf - relacjonuje lotniskowe perypetie nowego zawodnika trener Kamiński.
Opiekun Rosy nie ukrywa, iż sporo oczekuje od Dominique'a Wise. - Myślę, że jest to zawodnik, który będzie nam w stanie pomóc. Piotrek Kardaś zagrał super zawody, natomiast brakuje nam "jedynki", dlatego zdecydowaliśmy się na ten ruch - argumentuje decyzję o transferze. - Mam nadzieję, że Piotrek z Nic'em będą tworzyć dobrą parę, rozumiejącą się, i będą prowadzili grę tej drużyny tak, że w końcu zaczniemy wygrywać - kończy szkoleniowiec.