Kamil Górniak: Wygraliście wysoko po dobrym meczu, ale nie było chyba aż tak różowo jakby się mogło wydawać.
Michał Sokołowski: Na pewno nie. Zatrzymaliśmy się w trzeciej kwarcie. Rywale przycisnęli w trzeciej kwarcie dobrym atakiem. My popełniliśmy głupie faule. Najpierw odgwizdany został faul niesportowy, potem techniczny. To zbliżyło drużynę z Tarnobrzega nawet na cztery oczka. Ręka nam zadrżała, ale uspokoiliśmy grę i ponownie odskoczyliśmy jak to miało miejsce w drugiej kwarcie.
Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.
Wydaje się, że pierwsza połowa zadecydowała o końcowym wyniku.
- W pewnym momencie stanęli w czwartej kwarcie jak odrobili sporo punktów. Nam zaczęła wychodzić gra w ataku, postawiliśmy dobrą obronę i nie oddaliśmy tego prowadzenia do końca.
Byliście w tym spotkaniu dobrze dysponowani rzutowo, ale na przełomie trzeciej i czwartej kwarty po prostu stanęliście.
- Gdzieś tak jest jak się prowadzi sporą różnicą punktów. Ciężko jest utrzymać wtedy koncentrację na wysokim poziomie. Niestety straciliśmy ją, daliśmy się lekko dogonić, na szczęście nie dogonić a potem odzyskać tą przewagę.
Kapitalnie zagrał Tony Weeden. To nieobliczalny zawodnik. Raz potrafi rzucić 39 punktów, a w kolejnych zawodach tylko dwa.
- Dokładnie tak. Potrafi nam wygrać mecz. Był w tym spotkaniu bardzo dobrze dysponowany. Siedział mu rzut i zdobył prawie 40 punktów. Samo się to jednak nie rzuca. W bardzo dużej mierze pomógł nam wygrać zawody.
Ty również zagrałeś dobry mecz. Tutaj wychodzi to wprowadzanie ciebie przez ostatnie lata do drużyny. Teraz mimo młodego wieku jesteś ważnym ogniwem zespołu.
- Jestem młodym graczem. Mam dopiero 20 lat. Trener daje mi szansę, a ja staram się grać jak najlepiej umiem. Kibice czy dziennikarze mogą oceniać moją grę. Ja daję z siebie 100 proc. Cieszy mnie ten progres, który robię.
Brakuje tych decyzji trenerów, aby dawać szansę młodym graczom.
- Na pewno tak. Niektórzy trenerzy boją się wprowadzać młodych koszykarzy, którzy nie są doświadczeni jak starsi koledzy. Może też ta bojaźń boiskowa może zaważyć o zwycięstwie lub porażce a tego szkoleniowcy często nie chcą. To oni odpowiadają za wynik.
Ci młodzi gracze też chyba odczuwają jakąś bojaźń, często nie decydują się na rzuty, mimo dobrych pozycji.
- Ja myślę, że to nie jest strach. On może i jest, ale w pierwszym meczu. Potem to przechodzi, zapomina się, gra się z sercem i walczy o każdą piłkę.
Po zmianie szkoleniowca jesteście chyba zupełnie innym zespołem.
- Na pewno nie zaczęliśmy najlepiej. Zmiana trenera wpłynęła na nas dobrze. Wygraliśmy po raz piąty w lidze z rzędu, a do tego dochodzą jeszcze mecze w pucharze. Jest bardzo dobrze. czekają nas jeszcze cztery spotkania i w każdym chcemy sięgnąć po dwa punkty.
A o co będziecie walczyć w tym sezonie?
- Walczymy o mistrzostwo.
Taki jest cel klubu?
- Tak. Każdy walczy o tytuł, a nie po to, żeby przegrać. Gra się o zwycięstwo w każdym spotkaniu. na pewno gramy o mistrzostwo.
Od początku mówiło się o tej wielkiej czwórce: Asseco, Trefl, Turów i Stelmet. Wydaje się więc, że awans do czołowej czwórki już będzie dla was sukcesem.
- Na pewno tak. Musimy się jednak na razie skupić na tym co jest teraz. Nie zakończyła się jeszcze runda zasadnicza, potem są mecze w szóstkach a dopiero potem play off. Wiadomo jakie one są. Wszystko się tam może zdarzyć. To wszystko zależy od dyspozycji w tej fazie rozgrywek. Będziemy budować formę właśnie na tę część sezonu, aby w niej pokazać wszystko, co mamy najlepsze.
Teraz jeszcze Puchar Polski.
- To na pewno odskok od ligi. Czeka nas ciężki bój z Treflem Sopot. Gramy na szczęście u siebie. Będziemy walczyć o tytuł i w tych rozgrywkach.
Może się tak zdarzyć, że zagracie ponownie z Jeziorem, ale już w Koszalinie.
- Może się spotkamy znów z Jeziorem. Powalczylibyśmy znów i mam nadzieję, że również zakończylibyśmy tą potyczkę na naszą korzyść.