Pierwsze spotkanie tych drużyn w bieżącym sezonie, sensacyjnie zakończyło się zwycięstwem Kotwicy Kołobrzeg 85:73. Stelmet Zielona Góra, który kilka dni przed tym meczem pokonał w Atenach miejscowy Panionios, był murowanym faworytem do wygrania pojedynku nad morzem. Podopiecznych Mihailo Uvalina zatrzymał jednak duet Sean Mosley - Corey Jefferson. Pierwszy z zawodników zdobył 22 punkty, zaś drugi o cztery mniej. Wprawdzie zielonogórska ekipa także miała widocznych liderów w postaci Waltera Hodge'a i Quintona Hosley'a, to gra kołobrzeżan była bardziej wyrównana.
Faworytem niedzielnej potyczki w Zielonej Górze są gospodarze. Po przegranej w Sankt Petersburgu oraz mając w pamięci porażkę w Kołobrzegu, biało-zieloni będą chcieli udowodnić swą siłę przed swoją publicznością. Wprawdzie Kotwica znajduje się na dole tabeli i nie ma już praktycznie szans na play-off, to zespół z Winnego Grodu nie zlekceważy rywala. - Będziemy chcieli w niedzielę "zemścić" się za tą fatalną przegraną w Kołobrzegu. Jesteśmy bardziej zmotywowani, jak z resztą zawsze po przegranym meczu. W niedzielę będziemy grać naprawdę zdecydowanie, Quinton wróci do składu, więc doda nam z pewnością energii. Będziemy walczyć do ostatniego tchu o zwycięstwo, szczególnie, jeśli mamy grać na własnym parkiecie - zapewnił Walter Hodge w rozmowie z basketzg.pl.
Podopieczni Mariusza Karola nie mają udanego sezonu. Kołobrzeżanie wygrali zaledwie pięć z osiemnastu spotkań. Ostatni pojedynek Kotwicy miał miejsce w Starogardzie Gdańskim. Koszykarze nadmorskiej drużyny w fatalnym stylu okazali się gorsi od Polpharmy, ulegając jej 58:68. Na tak słaby wynik miała wpływ głównie skuteczność rzutów zza łuku - zaledwie 9 proc.
Niedzielny pojedynek rozpocznie się o godzinie 15:30 w hali Centrum Rekreacyjno-Sportowego w Zielonej Górze.