Jakub Zalewski: Wreszcie upragnione zwycięstwo

Koszykarze radomskiego beniaminka wygrali pierwszy mecz od dwóch miesięcy. - Jest w końcu to upragnione zwycięstwo - cieszy się z wygranej nad Startem Gdynia Jakub Zalewski, obrońca Rosy.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski

Przed sobotnim spotkaniem z gdyńską drużyną kibice Rosy zadawali sobie pytanie: - Jak nie teraz, to kiedy? Wszak, jak pokazuje obecny sezon, Start to zespół będący w zasięgu radomian. Jeśli beniaminek chciałby jeszcze realnie myśleć o nawiązaniu walki z pierwszą "dziesiątką" tabeli, ten pojedynek musiał wygrać.

Działaczom, kibicom, a przede wszystkim zawodnikom najgorszego jak do tej pory klubu Tauron Basket Ligi spadł ogromny kamień z serca. Poczuli dużą ulgę po końcowej syrenie ostatniego starcia, wygranego różnicą jedenastu punktów (66:55). Koszykarze Rosy wreszcie przełamali złą passę. Ostatni raz wygrali bowiem dwa miesiące temu (dokładnie 1 grudnia 2012 roku - przyp.red.), pokonując na wyjeździe Kotwicę Kołobrzeg 70:63. Seria sześciu porażek z rzędu oraz bilans 3-15 chluby na pewno nie przynosił.

Po sobotnich zawodach ten wynik udało się nieco "podreperować". - Jest w końcu upragnione zwycięstwo po bardzo długim okresie, kiedy nie mogliśmy wygrać meczu - cieszy się Jakub Zalewski. Zdobył w tym spotkaniu 7 "oczek" w ciągu dwudziestu sześciu minut spędzonych na parkiecie. W poprzednich kolejkach był jednym z najlepiej punktujących zawodników swojego zespołu.

Obrońca tłumaczy mniejszą niż zwykle zdobycz w swoim wykonaniu.- Miałem bardzo ważne zadanie w obronie - zatrzymać Jankowskiego. Myślę, że to mi się udało -mówi "Kubica". Jego słowa znajdują potwierdzenie w statystykach: rozgrywający Startu zapisał na swoim koncie zaledwie 3 punkty, trafiając z dystansu tylko raz na 6 oddanych prób. Co więcej, nie zanotował ani jednej asysty.

Z kolei sam Zalewski dwa razy celnie przymierzył zza linii 6,75 m, wykorzystał również jeden rzut wolny. - Trochę za dużo niecelnych rzutów w moim wykonaniu. Gdyby lepsza skuteczność, byłoby super - przyznaje. Jest jednak zadowolony z "odgryzienia się" gdynianom za porażkę z pierwszej rundy. Ale nie tylko... - To udany rewanż za przegrany finał pierwszej ligi w poprzednim sezonie - przypomina.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Sobotnie spotkanie było typowym "meczem walki", nie stało na wysokim poziomie. -Walczyliśmy, widać było dużo gry kontaktowej, dużo fauli. Slavisa Bogavac rozciął łuk brwiowy - podkreśla rzucający Rosy. Poza Serbem, również inni gracze gospodarzy mogą czuć się poobijani. - Wyszliśmy jednak zwycięsko - kończy rodowity radomianin.
Jakub Zalewski i koledzy wreszcie mogli unieść ręce w geście triumfu Jakub Zalewski i koledzy wreszcie mogli unieść ręce w geście triumfu
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×