Tomasz Herkt: Rozważaliśmy wzmocnienia

Mimo słabszego występu Julie McBride przeciwko CCC Polkowice, szefowie Artego Bydgoszcz nie zdecydowali się na transfer rezerwowej rozgrywającej.

A dodatkowa rozgrywająca bardzo by się przydała, gdyż do takiego wniosku można było dojść podczas ostatniego meczu na szczycie z CCC Polkowice. Szczelnie przykryta przez rywalki, liderka pod względem skuteczności w lidze, Amerykanka Julie McBride nie mogła nic zrobić i rzuciła tylko dziesięć punktów. Natomiast w półfinałach rewelacja sezonu najprawdopodobniej zmierzy się z Wisłą Can-Pack Kraków i tutaj faworytem będzie "Biała Gwiazda".

- To jest też kwestia odpowiednich przeciwników. McBride znacznie inaczej radzi sobie, kiedy gramy z takimi rywalami jak PTK Pabianice czy Widzew Łódź niż Wisła Can-Pack Kraków i CCC Polkowice. Tutaj ten nacisk jest znacznie większy, bo McBride kryją czasami dwie rywalki. A my teraz mamy tylko jedną rozgrywającą i grając w play-offach dzień po dniu będzie nam ciężko - zaznaczył szkoleniowiec Artego, Tomasz Herkt.

Nie oznacza to jednak ewentualnych wzmocnień w Bydgoszczy przed rundą play-off. Zwłaszcza że nie wiadomo, czy w przyszłym sezonie znajdą się pieniądze na grę w europejskich pucharach. Tam Artego zagra, jeśli zajmie miejsce na podium ligowych rozgrywek. Wówczas będzie musiało swoje mecze rozgrywać w Łuczniczce, gdyż hala na Glinkach nie spełnia norm europejskiej federacji.

- Taka jest aktualna sytuacja finansowa w klubie. Znamy możliwości naszego budżetu, choć oczywiście rozważaliśmy możliwość ściągnięcia rezerwowej zawodniczki. Nie chcemy się zadłużać, a tak robiły inne kluby, które potem bankrutowały. My wszystko budujemy spokojnie i cieszymy się, że możemy walczyć jak równy z równym z takimi rywalami jak Wisła i CCC - zakończył Herkt.

Źródło artykułu: