W ostatnich dniach PGE Turów nie grał najlepiej, o czym świadczyła chociażby sensacyjna porażka z Kotwicą Kołobrzeg w czwartkowym meczu TBL. Podopieczni Miodrag Rajković pokazali jednak, że potrafią wspiąć się na wyżyny swoich możliwości i ograć jedną z czołowych ekip Starego Kontynentu.
Początek spotkania należał do Turowa, który w premierowej kwarcie osiągnął nawet 10-punktową przewagę. Dobry fragment notował szczególnie Ivan Zigeranović oraz najnowszy nabytek zgorzelczan Russell Robinson - obaj zdobyli w pierwszej odsłonie w sumie 14 punktów.
Wypracowana przewaga zniknęła jednak w mgnieniu oka, a to wszystko z powodu fatalnej drugiej kwarty. Jeszcze na jej początku było 34:24 dla miejscowych, lecz w ostatnich 7,5 minutach pierwszej połowy ekipa Rajkovicia zanotowała skuteczność 1/11, popełniła sześć strat i przegrała ten fragment 2:15!
Lietuvos wyszedł na nieznaczne prowadzenie, lecz na szczęście dla PGE Turowa, było ono tylko chwilowe. Po krótkim odpoczynku klasą błysnął bowiem David Jackson, który w trzeciej i czwartej odsłonie zdobył 17 ze swoich 19 punktów. Dobra gra Amerykanina oraz kluczowe trafienia w decydujących fragmentach (Stelmach) pozwoliły gospodarzom odnieść cenne zwycięstwo.
Jackson z 19 punktami okazał się najlepszym graczem meczu, a po 14 oczek dorzucili Robinson oraz Michał Chyliński.
Zgorzelczanie z bilansem 4-11 zajmują 8. miejsce w grupie A i mają już tylko teoretyczne szanse na awans do dalszej fazy rozgrywek.
PGE Turów Zgorzelec - Lietuvos Rytas Wilno 86:78 (26:17, 10:22, 23:15, 27:24)
Turów:
David Jackson 19, Michał Chyliński 14, Russel Robinson 14, Ivan Zigeranovic 12, Ivan Opacak 9, Aaron Cel 4, Damian Kulig 4, Djordje Micic 4, Piotr Stelmach 3, Wojciech Leszczyński 3.
Lietuvos: Dejan Iwanow 14, Renaldas Seibutis 13, Janis Blums 12, Nemanja Nedovic 10, Tomislav Zubcic 6, Patrick O'Bryant 6, Milton Palacio 5, Eimantas Bendzius 5, Steponas Babrauskas 4, Simas Buterlevicius 3