To nie czas na wymówki - rozmowa z Djordje Miciciem, zawodnikiem PGE Turowa Zgorzelec

Po wygranej z AZS-em Koszalin drużyna prowadzona przez Miodraga Rajkovica powróciła na fotel lidera TBL. - Jesteśmy na pierwszym miejscu i na pewno nikomu nie odpuścimy - przekonuje Djordje Micić.

Bartosz Półrolniczak 
Bartosz Półrolniczak 

Bartosz Półrolniczak: Wygląda na to, że właśnie taki gracz jak Robinson był wam potrzebny.

Djordje Micić: Zdecydowanie tak. To, że zdobył mistrzostwo NCAA mówi bardzo dużo. To zawodnik, który ma bardzo wysokie umiejętności i do tego jest już ograny w Europie a to jest bardzo ważne. Nie ma co zatem ukrywać, że z nim jesteśmy lepszym zespołem. Myślę, że może nam bardzo pomóc w osiągnięciu dobrego wyniku w tym sezonie.

Teraz macie mniejszy problem na rozegraniu, twoja rola w zespole się przez to zmieni?

- Muszę powiedzieć, że rozgrywanie to nie było dla mnie jakieś wielkie wyzwanie czy nowe doświadczenie. Ostatnie sezony grałem głównie jako rozgrywający. Nie jest to moja naturalna pozycja, ale nie był to też dla mniej nigdy wielki problem.

Na jakiej pozycji czujesz się wobec tego najlepiej?

- Zawsze grałem jako rzucający obrońca albo niski skrzydłowy, więc tak właśnie odpowiem (śmiech).

W ostatnim meczu zagraliście bez Damiana Kuliga, co było tego przyczyną?

- Damian miał pewne problemy, nie wiem do końca co było tego przyczyną. Mam nadzieję, że szybko do nas wróci bo to ważny zawodnik w naszej rotacji. Z nim gra się nam dużo łatwiej.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Po wygranej z AZS-em Koszalin wróciliście na pozycję lidera. Jakie elementy zdecydowały, że pokonaliście rywali?

- W każdym meczu staramy się robić to samo. Zawsze wychodzimy z takim samym nastawieniem, dążymy do wygranej. Myślę, że umiemy zaskoczyć rywali dobrą obroną w bardzo ważnych momentach. To właśnie jest w wielu meczach dla nas bardzo dużym plusem. Z Koszalinem zwłaszcza do przerwy nasza defensywa była bardzo dobra.

Zdarzyły się wam też ostatnio porażki. Jak duży wpływ ma na to fakt, że gracie mnóstwo meczów i pokonujecie tysiące kilometrów?

- To prawda, dla nas to dość specyficzna sytuacja. Wiele gramy, jeszcze więcej podróżujemy. Staramy się utrzymywać naszą formę na właściwym poziomie i dbać o siebie, ale jest to dość trudne w tych warunkach. Na pewno każdy człowiek w zespole robi świetną robotę. Każdy stara się, żeby zawodnicy mieli optymalne warunki. Nie jest to jednak powód do wymówek, każdy wiedział jak ten sezon będzie wyglądał. Z drugiej strony każdy wie, jak jest to trudne. Radzimy sobie z tym, to nie czas na usprawiedliwianie. Jest wiele plusów które nam dają rozgrywki VTB.

Nie wygraliście wielu meczów w tych rozgrywkach, jest pewien zawód?

- Zawsze może być lepiej. Nie można jednak być rozczarowanym. Toczymy wiele wyrównanych pojedynków z drużynami z Euroligi czy z rozgrywek Eurocup. Ostatnio pokonaliśmy euroligowy zespół z Wilna. To naprawdę ważne, daje dużą radość i doświadczenie. Tu każda wygrana jest czymś naprawdę cennym. Te rozgrywki pokazują, ile jeszcze nam brakuje do europejskiej elity. Wiemy też, co potrafimy najlepiej. Zostaje to wszystko przenieść na polską ligę i będzie naprawdę bardzo dobrze.

Djordje Micić jest ważnym zawodnikiem drużyny prowadzonej przez Miodraga Rajkovicia Djordje Micić jest ważnym zawodnikiem drużyny prowadzonej przez Miodraga Rajkovicia
Porażka w Pucharze Polski już chyba jednak takim zawodem jest, macie coś do udowodnienia po niepowodzeniu w tych rozgrywkach?

- Zobaczymy co przyniesie czas, na pewno te rozgrywki były dla nas bardzo ważne. Szkoda, że nie udało nam się osiągnąć lepszego wyniku.

Przed wami końcówka pierwszego etapu rozgrywek ligowych i ostatnie mecze w Lidze VTB, masz jakieś specjalne oczekiwania związane z tymi spotkaniami?

- Zawsze staram się żyć od meczu do meczu. Nie ma sensu tworzyć jakiś obietnic czy tego typu rzeczy. W każdym spotkaniu staramy się dać z siebie wszytko i pokazać wszystkie swoje umiejętności. Mogę jedynie powiedzieć, że zawsze będziemy walczyć o wygraną.

W poprzednim sezonie grałeś w Poznaniu. Jaka jest największa różnica między grą w Turowie, a grą w twojej poprzedniej drużynie?

- Na pewno tu jest większy komfort gry. Mamy szeroki skład, fajną rotację. Turów to od lat czołówka w Polsce. To na pewno zobowiązuje. W Poznaniu mieliśmy mniej graczy, co było dla nas sporym problemem. Oba zespoły to dwie zupełnie odmienne sytuacje. W Poznaniu było ciężko coś więcej osiągnąć.

Jak sam mówisz, teraz grasz w drużynie o szerokim składzie. Czy w związku z tym twoja indywidualna gra i rola jest w pewien sposób inna?

- Na pewno tu jest więcej zawodników, którzy mogą dać coś drużynie. To korzystne i dla graczy i dla klubu, jak komuś nie idzie ktoś inny może błysnąć. Nie lubię mówić o swojej roli i grze, nie myślę o tym. Gram w świetnym zespole, który jest pierwszy w lidze i idzie w dobrym kierunku. To dla mnie najważniejsze. Jestem częścią tego teamu i to dla mnie wielka sprawa.

Jak ci się pracuje z trenerem Rajkoviciem?

- To moje pierwsze spotkanie z trenerem Rajkoviciem. Cóż, to młody i ambitny człowiek, który wiele razy pokazał, jak wielką ma wiedzę o koszykówce. Jest wymagający, każdego dnia chce, by dawać z siebie wszystko i pokazywać wszystko co się umie. Sam daje z siebie bardzo dużo. Myślę, że przy nim wielu graczy może pokazać co tak naprawdę umie.

Kolejny mecz ligowy zagracie z Polpharmą, macie już sposób by powstrzymać McCauley'a?

- Grają ostatnio bardzo dobrze, szanujemy ich. Wiemy, że to świetny gracz. Musimy dać z siebie absolutne maksimum żeby wygrać ten mecz.

Wielu przez sezonem nie stawiało was w roli faworyta, a tymczasem pokazujcie, że macie szansę na złoty medal.

- Oczywiście, że mamy takie szanse. Taki jest cel i do tego będziemy dążyć. Każdy z nas wie, gdzie i po co jest. Jest wiele drużyn, które na to stać, ale pamiętaj, że to my wciąż jesteśmy liderem i tak łatwo nikomu nie odpuścimy. Trzeba się z nami liczyć.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×