Wsady sprawiają mi wielką frajdę - rozmowa z Michaelem Deloachem, zawodnikiem Turi Svitavy

Mimo, że gwiazdy ligi czeskiej przegrały rozgrywany we Wrocławiu polsko-czeski Mecz Gwiazd Michael Deloach miał powody do radości. Były gracz Siarki Tarnobrzeg zdecydowanie wygrał konkurs wsadów.

W tym artykule dowiesz się o:

Bartosz Półrolniczak: Dla wielu kibiców w Polsce, którzy cię pamiętają byłeś faworytem tego konkursu. Nikt jednak nie spodziewał się, że wygrasz w tak zdecydowany sposób.
Michael Deloach

: Na pewno bardzo się z tego cieszę. To świetne uczucie. To bardzo ważne dla mojej drużyny, wielu kibiców w Polsce mogło o niej coś więcej usłyszeć. Dla mnie to świetne doświadczenie i naprawdę duża radość. Wsady to najpiękniejsza część koszykówki.

To był twój pierwszy występ w Meczu Gwiazd?
-

Tak. Bardzo się cieszę, że mogłem tu grać, że zostałem doceniony. To święto koszykówki zarówno dla kibiców jak i dla zawodników. Można powiedzieć, że to normalny mecz, ale ze specjalnym przesłaniem.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Znów mogłeś zagrać w Polsce, było to dla ciebie coś wyjątkowego?
-

Jasne, że tak. To wyjątkowe uczucie znów zobaczyć polskich kibiców i przypomnieć się w Polsce. To była dla mnie bardzo miła chwila, bardzo zależało mi, by pokazać się z jak najlepszej strony.

No właśnie, w sezonie 2010/2011 grałeś w Siarce Tarnobrzeg, wróciły wspomnienia z Polski?
-

Na pewno wiele wspominałem. Gra w Tarnobrzegu była dla mnie naprawdę czymś bardzo miłym. Fani są tam naprawdę oddani, wiem co mówię. Nie szło nam dobrze, a zawsze przychodzili licznie na mecze i nas wspierali. Gdy odchodziłem, były pewne nieporozumienia, ale nie ma co do tego wracać. Chciałbym jeszcze zagrać w polskiej ekstraklasie, może już w przyszłym sezonie? Kocham Polskę i Tarnobrzeg, poznałem tam naprawdę wielu świetnych ludzi.

To oznacza, że liga czeska nie spełnia twoich ambicji?
-

To nie tak. Cieszę się, że grał w Czechach. Naprawdę świetnie się tu czuję, mogę pokazywać na co mnie stać. To bardzo ciekawa liga, ale nie da się ukryć, że polska ekstraklasa jest mocniejsza sportowo.

Grasz w drużynie z Pawłem Mrozem. Rozmawiacie o twoim pobycie w Polsce i polskiej koszykówce?
-

Paweł to mój dobry przyjaciel, dobrze się razem trzymamy. Czasem rozmawiamy o tym, co się dzieje w koszykówce i o własnych doświadczeniach.

Amerykanin we Wrocławiu pokazał, że efektowna gra nie jest mu obca
Amerykanin we Wrocławiu pokazał, że efektowna gra nie jest mu obca

Mecze Gwiazd zawsze są specyficzne. kibice oczekują, że pokażecie coś, czego na meczu ligowym raczej nie zobaczą. To dla was wyzwanie?
-

Może nie wyzwanie, ale na pewno musimy zadbać o to, by kibice byli zadowoleni. Na takich meczach jest więcej luzu, można pokazać efektowną grę i ucieszyć fanów. To jest najważniejsze.

W meczu z gwiazdami polskiej ligi było jednak widać, że pod koniec oba zespoły zagrały na poważnie.
-

To tak, nikt nie lubi przegrywać. Nawet w takim meczu. Polska drużyna okazała się lepsza i zasłużenie wygrali. Wynik to jednak sprawa mniej ważna w takim spotkaniu.

Walter Hodge został wybrany MVP, twoim zdaniem słuszny wybór?
-

Bez dwóch zdań. To świetny zawodnik, na pewno poradziłby sobie w lidze mocniejszej niż Polska. Wiele można się od takiego zawodnika nauczyć.

W Czechach jesteś taką postacią jak Walter w Polsce. W Siarce grałeś swój pierwszy sezon w Europie, pozwolił ci stać się lepszym graczem?
-

Pierwszy sezon w Europie zawsze jest trudny. Nowe zasady, inny sposób gry. Na pewno stałem się lepszym i bardziej doświadczonym zawodnikiem. Nauczyłem się tego, co w europejskiej koszykówce jest najważniejsze.

Do głosowania na ciebie zachęcał sam John Wall na swoim twitterze. To chyba sprawiło, że stałeś się przed tym meczem jeszcze bardziej popularny.
-

Znamy się już parę ładnych lat i jesteśmy przyjaciółmi. Na pewno jego osoba sprawiła, że ludzie o mnie usłyszeli. Cieszę się, że mogłem pewnie i dzięki niemu tu przyjechać i wygrać ten konkurs. Na pewno mecz we Wrocławiu zapamiętam na długo.

Źródło artykułu: