Nieskuteczna Spójnia przygotowuje się do derbów

Celowniki stargardzkich koszykarzy w trzech ostatnich meczach kompletnie się rozregulowały. Niska zdobycz punktowa wpłynęła na dwie porażki.

Za główną przyczynę porażki z PC SIDEn Toruń trener Ireneusz Purwiniecki uznał słabą grę w ataku. - Mamy problem z rzutami dystansowymi. Nie wpadają nam. Gdzieś w głowach siedzi niedyspozycja rzutowa i to całej drużyny, a nie jednego zawodnika. Nie ma, na kim oprzeć gry, żeby ktoś seriami zdobywał punkty - przyznał szkoleniowiec.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Sobotni pojedynek potwierdził jedynie regułę z dwóch wcześniejszych spotkań. Spójnia zdobyła 57 oczek. Kilka dni wcześniej Budimpex-Polonii Przemyśl rzuciła 64 punkty, a w Poznaniu zaledwie 59. Trener Szukając wszelkich możliwości wpuścił na parkiet Filipa Dylika. Wychowanek Spójni otrzymał duże wsparcie od publiczności i w pierwszej połowie odwdzięczył się celną "trójką" ożywiając poczynania zespołu. - Liczyłem jeszcze, że gdy w końcówce wejdzie Szczepaniak, czyli lepszy strzelec od niego to coś się zmieni. Dostaliśmy dwie trójki. Jedną od Kowalewskiego, drugą od Jareckiego i było po meczu. Szczęśliwie, że skończyło się siedmioma, bo mogło być jeszcze gorzej - skomentował Purwiniecki.

Spójnia musi szybko się odbudować, gdyż w najbliższym tygodniu mogą rozstrzygnąć się jej losy. Na początek środowy mecz z AZS-em Radex Szczecin. - Gramy dalej i trenujemy normalnie. Mamy w środę mecz. W poniedziałek się spotykamy i pracujemy dalej, żeby wyeliminować błędy - zakończył.

Komentarze (1)
avatar
MR Boss
4.03.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W Szczecinie trzeba zdobyć więcej niż 70 punktów, żeby wygrać. Mniej nie wystarczy, bo AZS u siebie ma duży potencjał w ataku. Na wyjazdach jest z tym różnie, ale u siebie mają opanowane kosze.