Przed samym spotkaniem okazało się, że niezdolny do gry jest kapitan Kociewskich Diabłów - Łukasz Majewski. Skrzydłowy starogardzian cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych. Wydawało się, że bez swojego lidera Polpharma nie ma za wielu argumentów w meczu z Asseco Prokomem Gdynia.
Jednak to Kociewskie Diabły lepiej rozpoczęły ten pojedynek, bo po dziesięciu minutach prowadziły niespodziewanie 23:17. W szeregach gości prym wiódł Ben McCauley.
Z biegiem czasu to nominalni gospodarze (pojedynek rozgrywany w Hali 100-lecia w Sopocie) zaczęli łapać normalny rytm gry i odskoczyli Polpharmie na kilka punktów różnicy. Dobre momenty notował Rasid Mahalbasić, który do przerwy miał na swoim koncie dziewięć punktów.
Mistrzowie Polski prowadzili do przerwy 40:35. Wydawało się, że Asseco Prokom ma wszystkie argumenty w rękach, żeby to spotkanie pewnie doprowadzić do końca. Jednak starogardzianie pokazali lwi pazur i wyszli nawet na prowadzenie. Asseco szybko jednak odpowiedziało "runem" 11:0. Mistrzowie Polski od końca trzeciej kwarty zaczęli totalnie dominować w tym spotkaniu, udowodniając po raz kolejny swoją sportową wartość.
Asseco Prokom Gdynia - Polpharma Starogard Gdański 88:64 (17:23, 23:12, 22:16, 26:13)
Asseco Prokom:
Zamojski 18 (11 zb.), Witka 11, Hrycaniuk 10, Roszyk 5, Koszarek 2 (8 as., 5 zb.) - Mahalbasić 18, Ponitka 18, Szczotka 4, Śnieg 2, Pamuła 0.
Polpharma: McCauley 19, Carter 16, Lichodzijewski 4 (8 zb.), Hicks 3, Radwański 2 - Mirković 10, Radomski 3, Nowakowski 2, Sarzało 3, Andruskievicius 2.
mam nadzieję, że to wypadek przy pracy ://
SKS !!! SKS !!! SKS !!! gratki dla prokomu :) niedługo bd reważn :D
pozdro dla normalnych kibiców