Wstyd jest przeogromny - komentarze po meczu Rosa Radom - Kotwica Kołobrzeg

Na konferencji prasowej po meczu z Rosą przedstawiciele Kotwicy nie mieli powodów do radości. Nieco lepsze humory dopisywały radomianom, choć kolejny raz doprowadzili do nerwowej końcówki.

Mariusz Karol (trener Kotwicy Kołobrzeg): Gratuluję zwycięstwa drużynie Rosy. Niestety nie postawiliśmy jej żadnych warunków gry. Pierwsza połowa bardzo słaba w naszym wykonaniu, w drugiej było już dużo lepiej, ale strata była tak wysoka, że nie daliśmy rady jej odrobić. Trudno cokolwiek powiedzieć po takim meczu, bo wstyd jest przeogromny... To chyba tyle, jeszcze raz gratuluję rywalowi zwycięstwa.

Grzegorz Arabas (najlepszy strzelec Kotwicy): Chciałem pogratulować Rosie zwycięstwa. Jak pokazuje dolna "szóstka", będzie walka do końca, z tego co wiem, to Siarka wygrała z Treflem, więc w dolnej tabeli będzie interesująco. Z naszej strony ten mecz był do przerwy katastrofą, a w drugiej połowie ciężko wygrać, kiedy zaczyna się minus 23 punkty. Wracamy do domu i trzeba się przygotować do następnych spotkań.

Wojciech Kamiński (trener Rosy Radom): Zacznę od gratulacji dla drużyny przeciwnej za walkę, bo nie poddali się, walczyli do końca, a to w sporcie jest bardzo ważne. Gratuluję zwycięstwa swojemu zespołowi, ale po raz kolejny doprowadziliśmy do nerwowej końcówki. Jeżeli chcemy grać duży basket, jeżeli chcemy wygrywać, to nie należy tego robić. Na razie się udało. Pierwszą kwartę zagraliśmy bardzo dobrze, drugą również, w trzeciej chyba za bardzo chcieliśmy dać radość naszym kibicom z radosnej koszykówki i to się zemściło. Wygraliśmy, cieszymy się bardzo, jedyny plus tego meczu był taki, że czwarta kwarta nie była nudna, wszyscy są więc zadowoleni (śmiech), mamy dziesiąte miejsce.

J. J. Montgomery (zawodnik Rosy): Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Rozpoczęliśmy mecz skupieni, mocno naciskaliśmy na rywala w defensywie. Wypracowaliśmy przewagę, ale jeżeli prowadzisz różnicą dwudziestu kilku punktów, nie możesz się rozluźnić ani na chwilę i pozwolić rywalowi niemal odrobić te straty. W końcówce się nie poddaliśmy i udało się zwyciężyć.

Komentarze (0)