W rozgrzewce uczestniczył po raz pierwszy po 14 kolejkach przerwy Grzegorz Grochowski, lecz nie rozpoczął on meczu w wyjściowym składzie, na rozegraniu grali Marcin Piechowicz oraz Michael Gospodarek, lecz "Groszek" pojawił się na parkiecie.
Po ostatnim środowym meczu z NETO PTG Sokołem Łańcut trener Wojciech Wieczorek zwracał uwagę na brak koncentracji swoich zawodników na początku spotkania. Ten pojedynek jego podopieczni rozpoczęli tak samo, popełniali proste błędy, lecz byli w stanie wyprowadzać skuteczne akcje, dzięki czemu goście nie odskoczyli na samym początku. Z biegiem czasu dąbrowianie zaczęli przeważać na parkiecie, a także na tablicach. Efektem była niesamowita seria punktowa MKS-u (0:5, 15:5). Premierowa odsłona zakończyła się wynikiem 17:12.
Zagłębiacy drugą kwartę rozpoczęli bardzo dobrze, dopiero po dwóch minutach przemyślanie nawiązali walkę, a dzięki dobrej skuteczności zniwelowali straty do zaledwie trzech punktów. Mimo że dąbrowianie dość szybko powiększyli przewagę do pięciu "oczek", ich gra nie była już tak dobra, jak w poprzedniej odsłonie, czym zmusili trenera Wieczorka do wzięcia czasu. Mecz zdecydowanie się wyrównał, ale gospodarze nie pozwolili, by taki stan długo się utrzymał. Ich przewaga wzrosła, a dzięki bardzo dobrej obronie w ostatniej akcji na przerwę schodzili przy wyniku 36:24.
Drugą połowę lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy nie tylko uważnie grali w obronie, ale również celnie rzucali - w ciągu trzech minut zaliczyli serię 11:4, wtedy o czas poprosił trener Polonii, co jednak nie zatrzymało dąbrowian. Po lay-upie Marka Piechowicza prowadzenie MKS-u wzrosło do 21 punktów, lecz od tego momentu gra się wyrównała za sprawą celnych rzutów przemyślan (51:36). Ta kwarta była dotychczas najbardziej wyrównaną. Lepsza postawa koszykarzy Polonii nie pomogła im w przybliżeniu się do remisu, wynik ciągle był dla nich bardzo niekorzystny, lecz kontynuacja skutecznej gry zapowiadała wyrównaną ostatnią kwartę.
Po 53 sekundach czwartej odsłony MKS miał już na swoim koncie trzy przewinienia, a po dwóch szybkich faulach Marka Piechowicza gospodarze mieli już pięć przewinień, które popełnili w ciągu 2,5 minuty. Przemyślanie zniwelowali straty do zaledwie trzech punktów, co w obliczu sześciu minut jakie pozostały do końca kwarty zwiastowało ciekawą walkę w każdej akcji. W szóstej minucie na parkiecie pojawił się Grzegorz Grochowski, którego przywitała burza oklasków w wykonaniu kibiców. W ciągu 104 sekund dąbrowianie trafili aż trzy trójki! Najpierw trafił Grochowski, potem Jakub Karolak i Michał Wołoszyn, po rzucie którego było już 67:56. Po takiej serii dąbrowianie mogli być już nie do zatrzymania. Ostatecznie MKS odniósł ważne zwycięstwo 72:64.
- Mecz był trudny, udało nam się dobrą grą w obronie uzyskać przewagę, którą dobrą grą w ataku powiększyliśmy do 21 punktów i pozwoliliśmy sobie na przestój, który nas dużo kosztował. Właśnie nerwy i słabszy okres gry spowodował, że do końca nie byliśmy pewni, że wygramy - przyznał szkoleniowiec MKS-u, Wojciech Wieczorek.
Z bardzo dobrej strony pokazał się Paweł Zmarlak, który zaliczył double-double, zdobywając 10 punktów i aż 19 zbiórek, co jest jednocześnie rekordem MKS-u w zbiórkach.
MKS Dąbrowa Górnicza - Budimpex-Polonia Przemyśl 72:64 (17:12, 19:12, 19:19, 17:21)
MKS: Karolak 18 (4x3 pkt), Wołoszyn 16, Marek Piechowicz 10, Zmarlak 10 (19 zb, 7 as, 3p), Grzegorzewski 6, Marcin Piechowicz 5, Maj 4, Grochowski 3, Zieliński 0, Dziemba 0, Gospodarek 0.
Polonia: Wyka 19 (9 zb), Bal 12, Przewrocki 10, Płocica 8, Zabłocki 8, Partyka 5, Kolowca 2, Mikołajko 0, M. Musijowski 0.