Bardzo ważne dwa pierwsze mecze - wywiad z Jakubem Zalewskim, zawodnikiem Rosy Radom

Od długiego czasu regularnie punktuje w drużynie Rosy i jest jej bardzo ważnym elementem. Jakub Zalewski ocenia pierwszą rundę w wykonaniu Rosy i innych drużyn, mówi o szansach na awans do play-offów.

Piotr Dobrowolski: Wasza słabsza postawa w drugiej połowie meczu z Kotwicą to efekt spadku koncentracji czy zbytniej pewności siebie po bardzo wysoko wygranych pierwszych dwóch kwartach?

Jakub Zalewski: W pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze i wychodziło nam prawie wszystko, ale trudno jest zagrać tak przez czterdzieści minut. W meczu zawsze trafi się jakiś moment słabszej gry, jednak faktycznie druga połowa była dużo słabsza w naszym wykonaniu, co przeciwnik zaczął wykorzystywać i odrabiać straty, ale w końcówce meczu nie daliśmy się dojść i wygraliśmy dziesięcioma punktami.

Drużynę z Kołobrzegu prowadzi Mariusz Karol. Czy z tego względu byliście dodatkowo zmobilizowani na ten mecz? Nastawialiście się na niego bardziej niż na inne spotkania?

- Przed tym meczem Kotwica zajmowała dziesiąte miejsce w tabeli i traciliśmy do niej jeden punkt. Wiedzieliśmy, że zwycięstwo w tym meczu pozwoli nam ich wyprzedzić i awansować w tabeli. Myślę, że ten fakt dodatkowo nas mobilizował do wygranej.

Co mówił przed tym pojedynkiem Slavisa Bogavac, którego poprzedni trener praktycznie już skreślał w trakcie swojego pobytu w Radomiu?

- Nic specjalnego nie słyszałem żeby mówił na ten temat i to chyba bardziej pytanie do niego, ale osobiście myślę, że na pewno bardzo chciał wygrać ten mecz.

Za wami pierwsza runda. Czujecie już jakieś zmęczenie sezonem?

- Za nami dwadzieścia dwa mecze pierwszej rundy, niekiedy zdarzają się momenty kryzysu i zmęczenia, ale jest w nas jeszcze dużo energii, szczególnie po ostatnich dwóch wycięstwach.

Ostatnie tygodnie pokazują, że rozgrywane regularnie, co tydzień kolejki to dla was lepszy układ. Wasza forma wyraźnie zwyżkuje. To chyba dobrze przed "ligą szóstek", gdzie obowiązuje system weekendowych dwumeczów?

- Zawsze lepiej mi się gra jak mecze są rozgrywane co tydzień, ponieważ jest się w tym rytmie meczowym. Jak widać, to też się przekłada na nasza postawę w ostatnim czasie, ale czy system weekendowych dwumeczów będzie lepszy to nie wiem, bo jednak tu może się nakładać właśnie to zmęczenie. Na szczęście mamy szeroką kadrę.

Jak oceniłbyś pierwszą rundę w waszym wykonaniu?

- Mamy bilans 6-16, nie jest to jakiś super wynik, ale udaje nam się wyprzedzać dwa zespoły po pierwszej rundzie. Na początku sezonu było sporo kontuzji, przez co nie mogliśmy normalnie trenować i wejść w jakiś rytm. W drugiej części sezonu i teraz w końcówce jest już dużo lepiej. Nasz bilans mógł być jeszcze lepszy, ale szkoda porażek z Asseco w Radomiu, gdzie prowadziliśmy w końcówce i ostatecznie przegraliśmy jednym punktem, i meczów z Jeziorem Tarnobrzeg i AZS-em Koszalin, które przegraliśmy po dogrywce, a w których większość czasu prowadziliśmy.

Jakub Zalewski realnie ocenia szansę na awans do fazy play-off
Jakub Zalewski realnie ocenia szansę na awans do fazy play-off

A w wykonaniu innych drużyn? Co cię najbardziej zaskoczyło, a co najbardziej zawiodło?

- Niewiele mnie zaskoczyło, układ sił się nie zmienił. Na szczycie jest Turów, Stelmet, Trefl. Może trochę słabsza postawa Asseco i Anwilu, ale są to cały czas mocne drużyny, które na pewno będą walczyły do końca o wysokie cele, oczywiście jeżeli w Asseco zostaną wszyscy zawodnicy. Jedynie zwraca uwagę to, że w tym sezonie liga jest bardziej wyrównana, ale uważam, że to dobrze.

Jakie dostrzegasz różnice w pracy Mariusza Karola i Wojciecha Kamińskiego?

- Każdy trener ma swoją wizję budowy i gry zespołu. Trener Kamiński zmienił naszą grę w ataku i chce, żebyśmy grali bardziej kontrolowaną koszykówkę. Oprócz tego wydaje mi się, że podczas treningów o wiele więcej rzucamy.

Od jakiegoś czasu jest z wami Dominique Wise. Świetnie wkomponował się w zespół, jest o nim coraz głośniej, co pokazują również statystyki. Co możesz o nim powiedzieć?

- Nic szybko zgrał się z drużyną. Mimo niewielkiego wzrostu, potrafi zdobywać wiele punktów, oprócz tego bardzo dobrze panuje nad piłką i ma dobry przegląd pola gry, co pokazuje notując wiele asyst.

Dziesiąte miejsce na koniec sezonu zasadniczego to maksimum, na które było was stać w tej rundzie? Czego zabrakło, aby zająć wyższą lokatę?

- Jak pokazuje tabela, myślę, że to nie maksimum, może nie byłoby to miejsce dużo wyższe, ale na pewno porażki z tymi zespołami o których wspomniałem wyżej, oddaliły nas od tego.

Różnica do wyprzedzających was drużyn jest dość spora. Realnie patrząc, uda się jeszcze awansować do fazy play-off?

- Zgadza się, jest spora, ale jeżeli są cały czas takie szanse, to trzeba robić wszystko, żeby się tam znaleźć, i w to wierzyć. Bardzo ważne będą dla nas dwa pierwsze mecze u siebie: z Polpharmą i Startem Gdynia.

Co sądzisz o sytuacji w najbardziej utytułowanym polskim klubie ostatnich lat, Asseco Prokomie?

- Jestem bardzo zdziwiony, że w klubie, który w ostatnich latach dominował w polskiej lidze, nagle dzieją się takie rzeczy. Na dodatek, że przecież przed sezonem Prokom, może mniejszym kosztem, ale chciał zbudować mocny zespół, walczący w Eurolidze i w Polsce. Teraz nagle nie ma żadnych celów, chce się pozbyć swoich najlepszych zawodników i chce tylko dograć sezon do końca.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: