Kibice powinni być na dobre i na złe z klubem! - rozmowa z Sekiem Henrym, zawodnikiem AZS Koszalin

- W poprzednich moich zespołach nie spotkałem się z taką sytuacją, że kibice zaczęli dopingować inną drużynę w trakcie meczu z racji tego, że nam nie idzie. To niespotykane - mówi Sek Henry.

Karol Wasiek: Potrafisz racjonalnie wytłumaczyć, co stało się z AZS Koszalin w tych dwóch ostatnich spotkaniach?

Sek Henry: Uważam, że w meczu ze Startem Gdynia zaprezentowaliśmy się bardzo kiepsko, a wręcz beznadziejnie. Mieliśmy wielkie problemy w ataku i tego nie umiem wytłumaczyć. Z kolei w meczu z Polpharmą Starogard Gdański nie zagraliśmy aż tak źle, jak to wynik wskazuje. Podczas tego spotkania było wiele dziwnych gwizdków, których nie rozumiem. Ludzie, którzy interesują się koszykówką, to wiedzą doskonale o czym mówię. Jeśli jeden koszykarz staje na linii rzutów wolnych piętnaście razy, a my jako cała drużyna tylko trzynaście - to coś jest nie w porządku! W dodatku zostałem ukarany przewinieniem technicznym, co jednocześnie oznaczało, że musiałem zejść z parkietu, bo to był mój piąty faul w tym meczu. W stosunku do sędziów nie używałem przekleństw. Wszystko było w normie, a tymczasem ukarano mnie tzw. "dachem". Oczywiście była to jedna ze stron tego spotkania, próbowaliśmy przezwyciężyć te "problemy", ale ostatecznie to Polpharma wyszła zwycięsko z tego meczu. Musimy się pozbierać i walczyć w kolejnych meczach.

Jeśli miałbyś zdiagnozować problemy AZS Koszalin w ostatnim czasie, to co byś na ten temat powiedział?

- To trudne pytania, ponieważ cały czas tak naprawdę nie wiemy, co dzieje się z naszą drużyną. Potrafiliśmy zagrać świetne spotkanie z Kotwicą Kołobrzeg, ale później zagraliśmy katastrofalnie przeciwko Startowi. W meczu z Polpharmą zrobiliśmy wszystko, żeby wygrać ten pojedynek, ale niestety nie udało się. Po raz kolejny przypomnę ilość przewinień w tym spotkaniu, to też miało wpływ na ostateczny wynik. To było szalone, co czasami wyprawiali sędziowie. Mam nadzieję, że w następnym meczu będzie zupełnie inaczej i po prostu odniesiemy zwycięstwo, którego nam bardzo brakuje.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Nie zważając nawet na gwizdki arbitrów, to wydaje mi się, że macie spore problemy w zespole. Przypominacie nieco drużynę, która jakby dopiero od kilku dni ze sobą przebywała.

- Według mnie, w meczu z Polpharmą graliśmy dobrze po obu stronach parkietu. Popełniliśmy kilka błędów w obronie, ale uwierz mi, że zrobiliśmy wszystko, co mieliśmy zrobić. Zrealizowaliśmy założenia naszego trenera, ale po prostu nie mogliśmy grać tak twardo, jak nasi rywale. Oni mogli robić więcej rzeczy w obronie niż my. Jeśli chodzi o ofensywę to nie trafiliśmy kilku rzutów z wolnych pozycji i to wpłynęło na naszą pewność siebie.

A może w drużynie przeprowadzano za dużo zmian i trudno jest wam zbudować odpowiednią chemię?

- To nie jest pytanie do mnie, ponieważ to nie my podejmujemy decyzje, o zwolnieniach, czy zatrudnieniach. Od tego są działacze klubu. Oni starają się podejmować jak najlepsze decyzje dla funkcjonowania zespołu. My z kolei koncentrujemy się na koszykówce i niech tak zostanie.

Sek Henry:
Sek Henry:

A może problemem jest trener Zoran Sretenović?

- Trudno na to pytanie odpowiedzieć, ponieważ naszym problemem jest brak zwycięstw. Staramy się to przezwyciężyć i mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości to się zmieni. Musimy pozostać wszyscy razem, jako zespół i postarać się o te zwycięstwa.
[nextpage]
Żałowałeś, że pożegnano się z trenerem Cizmiciem?

- To był świetny trener. Jednakże nasz obecny szkoleniowiec - Zoran Sretenović również jest tak samo dobry. Obaj mają własną filozofię gry, którą starają się przekazywać swoim zawodnikom. Prawda jest jednak taka, że w sporcie najważniejsze są zwycięstwa, a my ich mamy ostatnio bardzo mało na swoim koncie.

[b]

Widzisz jakieś rozwiązanie z tej sytuacji, w której się znaleźliście?[/b]

- Musimy trzymać się razem, bo to jest najważniejsze. Walka w każdym spotkaniu powinna przynieść nam sukces w postaci zwycięstw, nie możemy się poddawać.

Wierzysz jeszcze w ten zespół?

- Oczywiście. Każdy z nas wierzy w siebie, jak i w pozostałych kolegów. To podstawa koszykówki. Uważam, że jeśli wygramy jedno spotkanie to wówczas wszystko "zaskoczy" i zaczniemy nową serię. Liczę też, że kibice przestaną narzekać na naszą słabą dyspozycję i zaczną nas kibicować, bo my tego potrzebujemy.

Jesteś usatysfakcjonowany tym, co zobaczyłeś w Polsce? To był dobry krok w twojej karierze?

- Podjąłem dobrą decyzję, ale ten sezon jest bardzo trudny dla zespołu, jak i dla mnie. Nasza gra przypomina nieco taką sinusoidę, wszystko nie wiedzie się tak, jak powinno. W dodatku kibice się odwrócili się od naszego zespołu. Nigdy nie widziałem w swojej karierze takich rzeczy, jestem naprawdę zdziwiony takim faktem. W poprzednich moich zespołach nie spotkałem się z taką sytuacją, że kibice zaczęli dopingować inną drużynę w trakcie meczu z racji tego, że nam nie idzie. To niespotykane. Rozumiem fanów, że im się nie podoba to, iż nie wygrywamy, ale my naprawdę chcemy odnosić te zwycięstwa. Po prostu nam to nie wychodzi. Nie może być tak, że kibice są tylko w momentach, kiedy wygrywamy. My potrzebujemy fanów także podczas porażek.

Polska liga to dobre miejsce dla rozwoju swoich umiejętności, czy wręcz przeciwnie?

- To dobre miejsce, ale nie tak dobre, jak np. Wenezuela, w której miałem możliwość występować. Występują tam bardzo uznani zawodnicy, z przeszłością w lidze NBA. Gra się tam bardzo fizycznie. Jest duża różnica pomiędzy ligami w Europie, a tymi z Ameryki Południowej.

Myślisz już o przyszłym sezonie?

- Nie, ponieważ ten sezon jest jeszcze w trakcie. Wierzę, że jeszcze coś ciekawego w nim ugramy i wówczas podejmę jakieś decyzje. Uwierz mi, że ten sezon jest naprawdę ciężki dla mnie. Jeszcze nigdy w swojej karierze nie byłem w takim zespole, który miałby tyle porażek na swoim koncie. To trudne doświadczenie dla mnie.

Źródło artykułu: