Statystycznie występ Dejana Borovnjaka przeciwko Anwilowi Włocławek należałoby ocenić solidnie. Serb w 29 minut rzucił 10 punktów, trafiając połowę swoich rzutów, a także zebrał siedem piłek. Problem w tym, że w defensywie kompletnie nie radził sobie z środkowym Anwilu Włocławek, Seidem Hajriciem. 30-letni bośniacki Polak zdobył aż 14 ze swoich 20 punktów, gdy bronił przeciwko niemu Borovnjak.
- Hajrić jest przede wszystkim bardzo silnym graczem, który wie jak ustawić się w polu trzech sekund by zrobić użytek ze swoich mięśni. Anwil nie wygrał jednak z nami, bo miał w składzie jednego gracza. Wygrał, bo zagrał lepiej jako zespół - tłumaczył środkowy Stelmetu.
Porażkę w Hali Mistrzów Borovnjak zrzucił na karb słabej defensywy drużyny. - To, co graliśmy w trzeciej kwarcie to jakieś nieporozumienie. Broniliśmy tak nieskuteczni, że Anwil łatwo wypracował sobie przewagę 10 oczek, którą później bardzo ciężko było odrobić, choć jednocześnie byliśmy bardzo blisko zwycięstwa. Mieliśmy przecież dwie piłki na wygranie meczu - dodawał koszykarz Stelmetu.
Po ostatniej syrenie serbski koszykarz odniósł się również do swojej słabszej formy. - Na pewno potrafię grać o wiele lepiej, niż pokazałem to w meczu z Anwilem. Nie ma co jednak oceniać mnie jako zawodnika po tym jednym spotkaniu. Myślę, że wcześniej pokazałem, że mogę być ważnym zawodnikiem rotacji drużyny. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach pokaże jeszcze na co mnie stać - powiedział Borovnjak.
Kolejna szansa przed 27-latkiem dopiero za dwa tygodnie. Stelmet zmierzy się z Energą Czarnymi Słupsk. - Przede wszystkim musimy wspólnie usiąść i rozważyć co robimy nie tak, że po zmianie stron gramy słabiej niż na początku spotkania. Jeśli znajdziemy przyczynę, wówczas będziemy grać skuteczniej - zakończył swoją wypowiedź środkowy zielonogórskiego zespołu.