Tina Charles: Chęć osiągnięcia sukcesu stanowi nasz najważniejszy cel

Wobec sobotniego triumfu Białą Gwiazdę od finału FGE dzieli tylko jedno zwycięstwo. Wygrywając minione starcie zrobiła ona tym samym ważny krok, który być może niedługo zostanie nagrodzony.

Zanim rozpoczęła się rywalizacja, nie brakowało obaw o wynik ze strony miejscowych. Artego bowiem uchodzi za rewelację obecnego sezonu i najczęściej zawiesza przeciwnikom wysoko poprzeczkę. - Właśnie chęć osiągnięcia sukcesu stanowi nasz najważniejszy cel. Zresztą każdy kolejny mecz to wyzwanie. Wierzę, iż mu podołamy. Identyczne myśli towarzyszyły mi w Bydgoszczy, gdzie niestety przegrałyśmy pierwsze spotkanie, ale dzień później udowodniłyśmy swoją wyższość. Zatem wszyscy spełniając swoją rolę musimy pracować dla kolektywu i wtedy pojawią się efekty. Zawsze ważne jak kończysz, a my chcemy być zwycięzcami - uważa Tina Charles, która zdobyła najwięcej punktów.

Amerykanka generalnie nie zawiodła i okazała się istotnym punktem zespołu, a dodatkowo jak sama przyznawała, po końcowej syrenie poczuła satysfakcję. - Zwłaszcza ucieszyła mnie obrona, gdzie naprawdę wykazałyśmy maksymalne zaangażowanie. Cristina, Erin, Paulina, zresztą pozostałe dziewczyny również wykonały kawał roboty.

Sobotnie zwycięstwo znacznie przybliżyło Wisłę do finału. Tina Charles nie zawiodła, uzyskała 22 punkty
Sobotnie zwycięstwo znacznie przybliżyło Wisłę do finału. Tina Charles nie zawiodła, uzyskała 22 punkty

Prawdą jest jednak, że w początkowych dwóch kwartach obie strony forowały mocną defensywę. Weryfikacja nadeszła dopiero w późniejszych fragmentach kiedy wiślaczki wyraźnie odskoczyły i finalny rezultat stał się kwestią bardziej oczywistą. - Nie pozwoliłyśmy, aby skupienie gdzieś się ulotniło. Zachowałyśmy w sobie najwyższy stopień motywacji i wreszcie zdołałyśmy przejąć inicjatywę - opisuje MVP sezonu zasadniczego WNBA.

Wydaje się, iż jej team posiada o tyle przewagę w związku z nadchodzącą batalią, że dysponuje szerszą kadrą, co niewątpliwie pomaga przy konieczności toczenia konfrontacji w małym odstępie czasu. - Na pewno jest w tym racja. Notabene doskonale swego rodzaju bogactwo było widać pod koszem, gdzie uzupełniałyśmy się z Dorą czy Justyną, dlatego liczę, że jeszcze niejednokrotnie pokażemy wszechstronny basket - kończy pełna nadziei Charles.

Źródło artykułu: