Obie ekipy przystąpią do tego spotkania osłabione. Po stronie Trefla Sopot z powodu kontuzji łąkotki nie wystąpi Marcin Stefański, który będzie pauzował przez co najmniej trzy tygodnie. - Uszkodzenie łąkotki bocznej kolana. Była ona pęknięta, zawodnik przeszedł zabieg artroskopii, ten fragment pęknięty jest usunięty. Spodziewamy się, że Marcin Stefański w ciągu trzech trzech tygodni wróci do gry - poinformował nas doktor Paweł Cieśla, który we wtorek przeprowadził zabieg.
Z kolei w Asseco Prokomie Gdynia zabraknie Mateusza Ponitki, który zachorował na różyczkę. Trener Asseco Prokom Andrzej Adamek przywiezie do Sopotu zaledwie dziewięciu koszykarzy. - Chyba nikt nie ma wątpliwości, kto w derbach Trójmiasta jest teraz zdecydowanym faworytem. Nam nie pozostaje nic innego, jak wyjść na parkiet i bić się o zwycięstwo - stwierdził gdyński szkoleniowiec.
Na papierze faworytem wydają się być gospodarze, którzy w ostatnim czasie wygrali dwa pojedynki z rzędu - ze Stelmetem Zielona Góra oraz Anwilem Włocławek. Te zwycięstwa pozwoliły sopocianom przesunąć się w tabeli na drugie miejsce. Po wygranej we Włocławku trener Mariusz Niedbalski stwierdził, że Trefla Sopot nie można lekceważyć w kontekście końcowej rywalizacji o mistrzostwo. - Cieszę się z tego zwycięstwa, bo to nasze drugie z rzędu i pokazuje, że niektórzy zbyt wcześniej postawili na nas krzyżyk. Z Treflem trzeba będzie się nadal liczyć - mówił opiekun sopocian.
Działacze Trefla nie ukrywają tego, że chcą wygrać te dwa ostatnie pojedynki. - Zamierzmy wygrać dwa ostatnie spotkania, zarówno w środę u siebie z Asseco Prokom jak i w niedzielę w Słupsku z Energą Czarni. Mistrzowie Polski są co prawda poważnie osłabieni, ale życie pokazało, że żadnego rywala nie wolno lekceważyć - powiedział Marcin Kicior, wiceprezes sopockiego klubu.
Bilans spotkań derbowych przemawia jednoznacznie na stronę Asseco Prokomu. Gdynianie na dziewiętnaście spotkań górowali aż w czternastu pojedynkach!
Początek środowego spotkania o godzinie 19:30 w hali Ergo Arena.