Anwil Włocławek przegrał cztery spotkania kończące fazę szóstek, zaś ostatnia porażka z Asseco Prokomem Gdynia sprawiła, że to właśnie mistrz Polski będzie przeciwnikiem "Rottweilerów" w ćwierćfinale play-off.
- Gdzie ostatnio się nie obejrzę, tam wszyscy mówią, że dobrze się stało, że gramy z Asseco, bo będzie łatwiej. Ja nie wiem czy będzie łatwiej, bo w szóstkach gdynianie pokazali, że potrafią z nami wygrywać. Czarni zresztą też, więc może przestańmy wreszcie rozmawiać czy będzie tak, czy inaczej, po prostu skupmy się na słabych punktach rywala? - mówi Ruben Boykin, skrzydłowy Anwilu Włocławek, zdobywca 18 punktów w meczu ostatniej kolejki fazy szóstek.
Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.
- W play-off nie ma przypadku. Słabszy zespół może wygrać raz, czasem się zdarzy, że nawet dwa, ale przy trzech zwycięstwach w pięciu, ewentualnie, meczach nie można mówić o przypadku. My jesteśmy głodni tych zwycięstw po ostatnich porażkach i nie jest istotne tak naprawdę jak to zrobimy, ale po prostu musimy awansować dalej - kontynuuje Amerykanin.
Asseco Prokom wydaje się być trudnym przeciwnikiem zwłaszcza z jednego punktu widzenia - większość zawodników wie, co to znaczy gra o najwyższe cele, ma na swoim koncie kilka trofeów ligowych, a dodatkowo, bagaż doświadczeń z meczów euroligowych. Choć Boykin przekonuje, że to nie będzie miało kluczowego wpływu na losy serii.
- OK, większość z nas nie grała w Eurolidze, ale niektórzy grają w koszykówkę już kilkanaście lat. Poza tym twierdzę, że najwięcej będzie zależało od samego zaangażowania, a my naprawdę jesteśmy głodni zwycięstw. Jeśli dodamy do tego kilka kluczowych założeń taktycznych, które pomogą nam zneutralizować najważniejsze bronie Asseco Prokomu, wówczas będę spokojny. Łatwo nie będzie awansować dalej, ale na pewno jest to w naszym zasięgu - dodaje Boykin.