Już w poprzednim sezonie zawodnicy z Sopotu byli przygotowani na to, aby przenieść się do miasta nad Brdą. Wszystko skończyło się jednak na zamierzeniach, bowiem władze Eurologii zgodziły się na to, aby Prokom swoje spotkania rozgrywał w hali 100-lecia. Teraz to jednak wykluczone, bowiem obiekt nad morzem może pomieścić zaledwie 2,5 tysiąca fanów. A według regulaminu tych prestiżowych rozgrywek, pojemność trybun nie może być mniejsza niż pięć tysięcy miejsc. Dodatkowo trzeba spełnić sporo uwarunkowań dotyczących bazy hotelowej i połączeń lotniczych.
Doskonale te warunki spełnia Bydgoszcz, ale także... Rzeszów. Właśnie stamtąd wywodzi się aktualny sponsor klubu - firma Asseco, której szefostwo na pewno chciałoby, aby fani na Podkarpaciu oglądali najlepsze klubowe zespoły w Europie. Problemem jest jednak odległość od Sopotu (prawie 600 kilometrów), a do Bydgoszczy jest tylko 160. A władze Eurologii wręcz wymuszają, żeby w przypadku braku własnego obiektu, mecze rozgrywane były nie dalej niż 60 kilometrów od siedziby klubu, ale to nie powinien być żaden problem, jak przekonują szefowie zespołu.
- Rozmawialiśmy z działaczami Asseco Prokom. Dla nas na pewno byłaby to świetna promocja, w końcu do grodu nad Brdą przyjeżdżałyby najlepsze - powiedział Expressowi Bydgoskiemu Adam Soroko, który w Urzędzie Miasta odpowiada za sport zawodowy. - Wiem, że gród nad Brdą leży dalej niż 60 km od siedziby naszego klubu, ale Euroliga po rozpatrzeniu każdej sytuacji może wyrazić zgodę na grę w innym mieście - dodał z kolei Jacek Jakubowski, dyrektor sopockiego klubu.