Marcin Sroka: Niedzielny mecz był wypadkiem przy pracy

Stelmet Zielona Góra po niespodziewanej przegranej w niedzielnym spotkaniu, we wtorek doprowadził do remisu w ćwierćfinałowej serii z Energą Czarnymi Słupsk.

Dawid Borek
Dawid Borek

- Wszyscy cieszymy się z tej wygranej, ale musimy już o niej zapomnieć, w tej chwili to już historia. Przed nami kolejne spotkanie - skomentował Marcin Sroka.

We wtorek w zielonogórskiej hali Centrum Rekreacyjno-Sportowego można było usłyszeć głośny doping miejscowych kibiców. - Na pewno jest to miłe, kibice są naszym szóstym zawodnikiem i w każdym meczu głośno nas dopingują. Świetnie się przy tym gra - ocenił.

Wtorkowym spotkaniem Stelmet zmazał plamę z niedzieli, kiedy to wysoko przegrał z Energą Czarnymi 83:97. - To był wypadek przy pracy. Taki jest sport, takimi prawami rządzą się play-offy. Graliśmy wtedy nieskoncentrowani, bez energii i przegraliśmy. Teraz udowodniliśmy, że jednak potrafimy dobrze grać - wyjaśnił polski skrzydłowy.

Kolejny mecz ćwierćfinałowy między zespołami z Zielonej Góry i Słupska odbędzie się w piątek. - Na pewno pojedziemy do Słupska z dużą wolą walki i będziemy grali tak agresywnie, jak we wtorkowym spotkaniu - zakończył Marcin Sroka.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×