Milija Bogicević: Najważniejsza rzecz to wygrana
Milija Bogicević mówił, że miał pretensje do swoich koszykarzy o podejście przed drugim meczem ćwierćfinałowym. Dobrej energii nie zabrakło jednak włocławianom w trzecim spotkaniu.
- Bardzo dobrze zaczęliśmy ten mecz, graliśmy bardzo agresywnie w obronie, trafiliśmy wówczas prawie wszystkie rzuty i tym samym udało nam się całkowicie zaskoczyć ekipę Asseco Prokomu już na samym początku - tymi słowami swoją wypowiedź rozpoczął trener Anwilu Włocławek, Milija Bogicević.
Anwil dominował przez całe spotkanie (20:1 w siódmej minucie meczu, 40:22 do przerwy, ostatecznie 71:56), za wyjątkiem kilku minut trzeciej kwarty, którą mistrz Polski wygrał aż 26:13 i tym samym przed ostatnią odsłoną miał tylko pięć oczek straty do gospodarzy (48:53).
- Rzeczywiście, musimy zastanowić się nad tym, co się stało, że pozwoliliśmy rywalowi wrócić do gry, w momencie gdy wcześniej spokojnie kontrolowaliśmy przebieg meczu. Popełniliśmy kilka strat pod koszem, popełniliśmy parę pomyłek, nie wykorzystaliśmy kilku piłek i zrobiła się nerwówka. Niemniej jednak, szybko podnieśliśmy się, ponownie zaczęliśmy grać skutecznie w defensywie i ostatecznie wygraliśmy. Najważniejsza rzecz to wygrana różnicą 15 punktów i bilans 2-1 dla nas - mówił szkoleniowiec Anwilu.
Bogicević odniósł się również do słabszej formy dwóch bardzo istotnych zawodników Anwilu: Tony'ego Weedena oraz Seida Hajricia. - Oni dostali ode mnie duży kredyt zaufania oraz cierpliwość, ale teraz grają mniej. Myślę jednak, że oni dobrze wiedzą, że zespół potrzebuje ich skutecznej gry, a że są dobrze przygotowani fizycznie, to jestem zdania, że brakuje im jednego dobrego meczu, by się odbudowali. Wierzę, że to się im uda. Najważniejsze będzie jednak wygrana całego zespołu - dodał trener.
Graliśmy zupełnie jak nie my - wywiad z Przemysławem Zamojskim, obrońcą Asseco Prokomu Gdynia