Milija Bogicević: Najważniejsza rzecz to wygrana

Milija Bogicević mówił, że miał pretensje do swoich koszykarzy o podejście przed drugim meczem ćwierćfinałowym. Dobrej energii nie zabrakło jednak włocławianom w trzecim spotkaniu.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

- Bardzo dobrze zaczęliśmy ten mecz, graliśmy bardzo agresywnie w obronie, trafiliśmy wówczas prawie wszystkie rzuty i tym samym udało nam się całkowicie zaskoczyć ekipę Asseco Prokomu już na samym początku - tymi słowami swoją wypowiedź rozpoczął trener Anwilu Włocławek, Milija Bogicević.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Serb miał wiele pretensji do swoich zawodników po drugim, przegranym meczu w hali Gdynia, a najwięcej z nich dotyczyło podejścia zespołu do spotkania oraz tego, że zawodnicy zagrali z mniejszą energią. Po pierwszym pojedynku w Hali Mistrzów opiekun włocławian nie mógł zareagować inaczej, jak tylko szczerze gratulując swoich koszykarzom. - Byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem. Naprawdę chcę podziękować moim zawodnikom, bo zagrali bardzo dobrze, zagrali z dobrą energią i ze sportową złością. Myślę, że nie wypuścimy już teraz szansy z rąk - komentował Bogicević mając na myśli fakt, że Anwilowi brakuje już tylko jednej wygranej do awansu do półfinału. Jeśli pokonają gdynian w sobotę, wówczas zakończą rywalizację wynikiem 3:1. W przypadku porażki, konfrontacja wróci do Gdyni.

Anwil dominował przez całe spotkanie (20:1 w siódmej minucie meczu, 40:22 do przerwy, ostatecznie 71:56), za wyjątkiem kilku minut trzeciej kwarty, którą mistrz Polski wygrał aż 26:13 i tym samym przed ostatnią odsłoną miał tylko pięć oczek straty do gospodarzy (48:53).

- Rzeczywiście, musimy zastanowić się nad tym, co się stało, że pozwoliliśmy rywalowi wrócić do gry, w momencie gdy wcześniej spokojnie kontrolowaliśmy przebieg meczu. Popełniliśmy kilka strat pod koszem, popełniliśmy parę pomyłek, nie wykorzystaliśmy kilku piłek i zrobiła się nerwówka. Niemniej jednak, szybko podnieśliśmy się, ponownie zaczęliśmy grać skutecznie w defensywie i ostatecznie wygraliśmy. Najważniejsza rzecz to wygrana różnicą 15 punktów i bilans 2-1 dla nas - mówił szkoleniowiec Anwilu.

Bogicević odniósł się również do słabszej formy dwóch bardzo istotnych zawodników Anwilu: Tony'ego Weedena oraz Seida Hajricia. - Oni dostali ode mnie duży kredyt zaufania oraz cierpliwość, ale teraz grają mniej. Myślę jednak, że oni dobrze wiedzą, że zespół potrzebuje ich skutecznej gry, a że są dobrze przygotowani fizycznie, to jestem zdania, że brakuje im jednego dobrego meczu, by się odbudowali. Wierzę, że to się im uda. Najważniejsze będzie jednak wygrana całego zespołu - dodał trener.

Graliśmy zupełnie jak nie my - wywiad z Przemysławem Zamojskim, obrońcą Asseco Prokomu Gdynia

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×