Seid Hajrić: Brakowało mojej energii

W czwartym spotkaniu serii z Asseco Prokomem Gdynia Seid Hajrić wreszcie zagrał tak, jak wszyscy oczekiwali. Zanotował double-double, a włocławianie zakończyli wieloletnią hegemonię rywala.

W trzech wcześniejszych meczach ćwierćfinałowych z Asseco Prokomem Gdynia, fałszywy środkowy Anwilu Włocławek Seid Hajrić był krytykowany niemalże na każdym kroku. Łącznie Bośniak z polskim paszportem zdobył 15 oczek (tylko 6/19 z gry) i 14 zbiórek. W ostatnim spotkaniu koszykarz pokazał jednak, że nie na darmo ma na prawym przedramieniu wytatuowany herb Anwilu.

W ciągu 25 minut Hajrić zanotował double-double w postaci 10 punktów i 11 zbiórek oraz wreszcie dodał do tego bardzo dobrą obronę przeciwko Rasidowi Mahalbasiciowi, który rzucił co prawda 14 oczek, ale na słabej skuteczności (6/15 z gry). Hajrić imponował zaangażowaniem i walecznością, a także spokojem w defensywie.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

- Naprawdę nie wiem, co się działo ze mną wcześniej, ale rzeczywiście, kompletnie zniknąłem. Wiem, że drużynie brakowało mojej dobry formy, mojej energii i walki, dlatego przed meczem numer cztery byłem bardzo, bardzo zmotywowany - tłumaczy zawodnik włocławskiego zespołu, dodając - Teraz czuję, że się odblokowałem i jestem gotowy na mecze z PGE Turowem.

Dzięki zwycięstwu 71:56 (co ciekawe, trzeci mecz zakończył się identycznym rezultatem) Anwil pokonał gdyński klub 3:1 i awansował do półfinału, w którym zmierzy się z liderem tabeli po sezonie zasadniczym ze Zgorzelca.

Póki co jednak, cały Włocławek żyje wyeliminowaniem Asseco Prokomu. - Ja już po pierwszej wygranej w Hali Mistrzów powiedziałem, że mecz sobotni będzie jeszcze trudniejszy. Gdynianie stali pod ścianą i było wiadome, że już od pierwszych minut rzucą się by wypracować sobie przewagę. Na szczęście to my byliśmy tego dnia skuteczniejsi - komentuje Hajrić.

Po ostatniej syrenie czwartego starcia, zwycięstwo włocławian i dobry występ Hajricia skomentował również wspomniany wcześniej Mahalbasić. - Anwil zagrał z wielkim sercem i zaangażowaniem. My też się nie poddaliśmy, ale oni byli skuteczniejsi. Chcę im pogratulować i życzyć powodzenia w półfinale. Również ze względu na osobę Seida, który, gdy byliśmy razem w Bosni Sarajewo, był moim mentorem. Mogę powiedzieć, że to on nauczył mnie tego wszystkiego, co mogłem zaprezentować w serii z Anwilem.

Źródło artykułu: