Początek piątkowego spotkania nie zapowiadał tak okazałego zwycięstwa słupszczan. Czarne Pantery ponownie nie weszły mecz na najwyższych obrotach, ale z biegiem czasu zaczęły przejmować inicjatywę. - Tak jak w poprzednich meczach Stelmet bardzo mocno rzucił się na nas. Potrzebowaliśmy czasu, aby wejść w mecz i na szczęście udało nam się to odpowiednio zrobić. Później kiedy już odrobiliśmy początkowe straty, walczyliśmy jak równy z równym, a z każdą kolejną minutą zaczęła się zarysowywać nasza coraz większa przewagą, którą utrzymaliśmy do końca spotkania - stwierdził Michał Nowakowski.
Energa Czarni przed czwartym starciem wiedzieli jedno - porażka kończy ich sezon, co stawiało ich w bardzo niekomfortowej sytuacji. - Mieliśmy przed tym spotkaniem przysłowiowy nóż na gardle i udało nam się wyjść z tej trudnej sytuacji, ale teraz przed nami kluczowe spotkanie na wyjeździe. Będzie to naprawdę ciężki mecz, bo będziemy mieli przeciwko sobie dodatkowo całą halę. Postaramy się zagrać, podobnie jak dzisiaj, na maksa i mam nadzieję, że wtedy uda się nam wygrać - zauważył słupski skrzydłowy.
- Przed tym czwartym spotkaniem w naszych szeregach była ogromna motywacja. Zdawaliśmy sobie sprawę, że wszyscy nas skreślili i uważali, że Stelmet powinien to w ogóle wygrać 3:0. To zielonogórzanie byli kreowani na zdecydowanego faworyta tej serii. Oczywiście wciąż nim są, ale jesteśmy tak samo blisko naszego upragnionego celu, jak i oni. Myślę, że presja jest teraz po stronie Stelmetu, gdyż wszyscy oczekują od nich, że zdobędą złoty medal. My chcemy im w tym przeszkodzić i odłożyć ich marzenia o złocie na kolejny rok. Sport lubi płatać figle. Teraz jest 2:2 i jedziemy do Zielonej Góry z jasnym założeniem - chcemy odnieść tam zwycięstwo - zakończył Nowakowski.
Gramy o Półfinał więc jutro PEŁNA HALA I ROBIMY OGIEŃ!!!:)
Ja jestem pewny,że ten mecz w Zielonej Górze Stelmet wygra.Ale aby mnie źle nie zrozumiano,bo oba zespoły są silne.Piszę tak,bo Czytaj całość