Jerzy Chudeusz (asystent trenera Śląska Wrocław): Gratuluję drużynie z Krosna zwycięstwa, postawy i walki. To drugie spotkanie, które zaczynamy tak, że mamy problemy w ataku. Z tego oczywiście bierze się później słabsza obrona, popełniamy błędy. Gramy na bardzo słabej skuteczności i to w tej chwili jest nasz olbrzymi problem. Tak jak w niedzielę - wracamy do meczu, wychodzimy na prowadzenie i tracimy je po raz kolejny. Myślę, że to jest sprawa na pograniczu psychologii. Sądzę, że to ciśnienie dla niektórych zawodników jest za duże. To są play-offy i od początku mówiliśmy, że cały sezon, który był, jest już dawno za nami, to się skończyło i nie ma o czym rozmawiać. Teraz jest to, co jest najważniejsze czyli walka o wejście do ekstraklasy. Na razie nie najlepiej nam to wyszło. To nie jest oczywiście koniec. Pojedziemy na spotkania do Krosna. Oni mogli wygrać we Wrocławiu, my możemy zwyciężyć u nich.
Dusan Radović (PBS Bank Efir Energy MOSiR Krosno): Chciałem podziękować za niedzielny mecz i poniedziałkową dobrą grę moich zawodników. My byliśmy lepsi w poniedziałek, w niedzielę Śląsk. Stan rywalizacji jest otwarty, 1:1. My jesteśmy zespołem z małego miasta. Historia koszykówki w Krośnie zaczęła się dziewięć lat temu. W tym zespole do momentu, aż ja będę jego trenerem, będą grali chłopcy, którzy mają serce i charakter! To nie jest zespół tak finansowo mocny jak Śląsk Wrocław, mamy trzy albo cztery razy mniejszy budżet, ale mamy chłopaków, którzy walczą o każdą piłkę i każdy centymetr parkietu. To pokazaliśmy w poniedziałek. To jest tylko jedna część. Trzeba wygrać trzykrotnie. My zrobiliśmy to dopiero raz. Teraz są dwa mecze w Krośnie. Śląsk tak samo może zwyciężyć u nas. Wszystko jest otwarte.
Adrian Mroczek-Truskowski (kapitan Śląska Wrocław): Jak ktoś myślał, że to będzie spacerek, to w poniedziałek się to wyjaśniło. Tak jak powiedział trener, to są play-offy i po to trenowaliśmy i graliśmy przez cały sezon, żeby ewentualnie mieć przewagę parkietu. Teraz ją straciliśmy. To nie znaczy, że pojedziemy do Krosna po to, aby przegrać - wręcz odwrotnie. Odniosę się do słów trenera drużyny z Krosna - pokażemy, że my mamy większe serce do gry i chęć wygrania. Postaramy się zwyciężyć tam dwa razy, a jak nie, to wrócimy do Wrocławia i tu skończymy.
Marcin Salamonik (zawodnik PBS Bank Efir Energy MOSiR Krosno): Jesteśmy prawdziwym zespołem. Jest nas siedmiu. Wielu nas skreślało przed finałem mówiąc, że będzie szybkie 3:0 dla Śląska. Mówiono, że bez rozgrywających nie damy rady. To wpływa na naszą postawę. Wychodzimy na luzie. My gramy w koszykówkę. Robimy to, co potrafimy robić. Bez żadnego spinania się, bez niczego. Zasuwamy na dwieście procent i to jest podstawą sukcesu. Najgorsze były te głosy sprzed fazy play-off, że zespół z Krosna szybko zakończy rywalizację. Udowodniliśmy niedowiarkom, że można.
Ale my w Krośnie się nie podpalamy i gramy swoje będzie co ma być Czytaj całość