- Nie mam nic przeciwko żeby każda taka seria była taka emocjonująca. Myślę, że kiedy byliśmy pod ścianą, to pokazywaliśmy charakter i wychodziliśmy jak najbardziej obronną ręką. Było bardzo ciężko, bo Czarni to była naprawdę dobra drużyna, ale zasłużenie awansowaliśmy. To był ciężki mecz. Trzeba było wybiegać te czterdzieści minut, a było bardzo gorąco i siły traciliśmy prawie dwa razy szybciej. Tym bardziej, że Energa to ekipa, która potrafi szybko wrzucić kilka trójek i znowu byłoby dopiero nerwowo. Staraliśmy się mądrze rozgrywać ta czwartą kwartę, na spokojnie żeby ten czas leciał a przewaga nie topniała - powiedział po zakończonym środowym spotkaniu Łukasz Koszarek.
Czy zdaniem zawodnika w kolejnych meczach zielonogórzanie również musieliby zostać postawieni pod ścianą, by pokazać swoją prawdziwą siłę? - Szczerze to nie pamiętam kiedy wygrałem pierwszy mecz z serii. Było to chyba z pięć lat temu także obecnie się cieszymy, świętujemy, a od czwartku musimy już myśleć i koncentrować się nad półfinałami. Tam na pewno będzie równie ciężko. Nie mniej jednak znowu będziemy faworytami i będziemy musieli potwierdzić oczekiwania zarówno kibiców jak i dziennikarzy - odpowiedział.
Czy przed środowym, decydującym pojedynkiem panował spory stres w drużynie? - Nie, absolutnie. Kilka meczów już takich grałem, ale zawsze jest nerwówka. Może nie jest to jakiś stres, ale mamy poczucie jakie są oczekiwania. Wstałem już rano wcześnie i byłem gotowy, chciałem jak najszybciej zagrać ten mecz. Myślę, że jakiegoś super wielkiego meczu, poza wyjątkami, że Walter świetnie zagrał z Marcinem Sroką nie było. Jednak to zaangażowanie w obronie i ta walka to była naprawdę na dużym poziomie, co nam dało sporą przewagę, którą kontrolowaliśmy już do końca.
W środowym meczu Walter Hodge prezentował się ponownie bardzo dobrze. Był aktywny, podejmował dobre decyzje, motywował kolegów do lepszej gry. W ciągu 20 minut zdobył 15 punktów (7/11 z gry), dodając 3 asysty. - Myślę, że był sobą w tym spotkaniu. Zrobił to co robił tu od trzech lat i takiego go potrzebujemy. Cieszymy się z tego. Rozmawiali z trenerem ostatnio dość dużo i bardzo często, także cieszę się, że się dogadali i są na tej samej stronie. Będzie naszym ważnym zawodnikiem - podkreślił Koszarek.
W fazie play-off niespodziewanie do półfinału awansował AZS Koszalin eliminując z dalszych rozgrywek Trefl Sopot. - Na pewno jest to swego rodzaju sensacja. Jednakże każda seria jest inna. Każdy mecz w zasadzie będzie się inaczej układał. Moim zdaniem Koszalin ma tak naprawdę obecnie pewność siebie równą tysiąc. Zawsze mówiłem, że te drużyny, które nie grają w pierwszej szóstce tam budują taką formę na tym, że w każdym meczu wygrywali, każdy był szczęśliwy, bo rzucał sporą ilość punktów i tą pewnością siebie dużo można było zyskać. Stąd pierwsze co jest najważniejsze to złamać ich i później trzymać tak, by kontrolować tę serię - zakończył.